Świętemu Augustynowi przypisywana jest historia, która miała się wydarzyć, kiedy ów chrześcijański myśliciel przechadzał się brzegiem morza. Rozmyślał o tajemnicy Trójcy Świętej. Nagle zauważył chłopca, który wykopawszy mały dołek w piasku, co rusz chodził po wodę do morza, po czym starał się wlewać ją do małego dołka. Augustyn ze zdziwieniem zapytał chłopca, po co to robi. Ten miał odrzec, że przelewa całą wodę morza do tego dołka. Augustyn zaczął się śmiać z pomysłu chłopca. Chłopiec wtedy powiedział, że prędzej on to uczyni, niż Augustyn zrozumie tajemnicę Trójcy Świętej.
To opowiadanie zapewne często jest przytaczane przy okazji Niedzieli Trójcy Świętej, którą w dniu dzisiejszym obchodzimy. Nie jest ono autorstwa św. Augustyna, który żył na przełomie IV i V wieku, lecz średniowieczną legendą. Manuskrypt z tym opowiadaniem dołączono do bibliotecznego zbioru pism św. Augustyna, wielkiego Ojca Kościoła. Nie dziwi nas, że powstała taka legenda. Stara się obrazowo oddać wielki trud z jakim zmierzył się św. Augustyn pisząc jako pierwszy z chrześcijan swoje wielkie dzieło na temat Trójcy zatytułowane De Trinitate.
Święty zaczął pisać to dzieło z wewnętrznej potrzeby, z głębokiego zainteresowania tajemnicą Boga jedynego w Trójcy Osób. Po 14 latach pracy powstało wielkie dzieło, ale Augustyn wciąż nie był zadowolony, wciąż dopracowywał kolejne rozdziały. Zniecierpliwieni uczniowie rozpowszechnili części napisanego tekstu. Augustyn, gdy się o tym dowiedział, odmówił wydania dzieła. Wprowadzał kolejne zmiany, poprawki i udoskonalenia. Wciąż wzbogacał swe dzieło nowymi przemyśleniami. Po dwudziestu latach pracy zgodził się na to, by jego manuskrypty De Trinitate zostały udostępnione i mogli je czytać chrześcijanie zainteresowani prawdą o Bogu.
Z przytoczonej historii spotkania Augustyna z chłopcem nad brzegiem morza oraz z faktu jego wieloletniej pracy nad dziełem De Trinitate wynikają dwa wnioski. Pierwszy: Trójca Święta jest tajemnicą, której do końca umysł ludzki nie zgłębi i nie pozna. Owszem, ta prawda o Bogu jedynym w Trzech Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego, zawsze będzie się wymykała pełnemu zrozumieniu człowieka. Drugi wniosek jest taki: umysł ludzki oświecony światłem Ducha Świętego i pouczony objawieniem, odkrywa prawdę o Trójcy Świętej na tyle, na ile jest zdolną ją pojąć.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi do Apostołów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”. Żydzi byli monoteistami. Przyjęcie przez nich prawdy o Trójcy Świętej nie było łatwe.
Prawda o Bogu jedynym w Trzech Osobach wynika z Ewangelii głoszonej przez Jezusa, ale Kościół potrzebował czterech wieków, by ogłosić naukę o Trójcy Świętej. Na soborze w Nicei w 325 r. i w Konstantynopolu w 381 r. sformułowano naukę i dogmaty o Trójcy Świętej. Uczyniono to pod wpływem herezji, które zaprzeczały Bóstwu Chrystusa i Ducha Świętego.
Apostołowie i pierwsi chrześcijanie wyznawali wiarę w Bóstwo Ojca – Stworzyciela, Syna Bożego – Odkupiciela i Ducha Świętego, który nas uświęca. Świadczy o tym fragment z Listu do Rzymian, drugie czytanie dzisiejszej liturgii. Święty Paweł pisze o usprawiedliwieniu przez wiarę, czyli wybawieniu z grzechów, które dokonane zostało przez Chrystusa. Pisze, że Duch Święty jest Osobą, miłością Bożą rozlaną w serach wiernych. Dzięki odkupieniu „zachowujemy pokój z Bogiem”, czyli z Ojcem, mamy „dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej”.
Pierwsi chrześcijanie żyli prawdą o Trójcy Świętej, choć w pismach Nowego Testamentu nie znajdziemy pojęcia: „Trójca Święta”. Na przykład św. Paweł często pozdrawiał adresatów swoich listów wymownym pozdrowieniem: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” (2 Kor 13,13).
Ważnym jest, by poznawać wiarę katolicką, a jest ona oparta na wierze w Trójjedynego Boga, by się nią interesować, ale przede wszystkim, by nią żyć na co dzień.
Zaczynamy i kończymy każdy dzień kreśląc na sobie znak krzyża, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Wyznajemy wiarę, że żyjemy dzięki miłości Trójjedynego Boga, zjednoczenie z Bogiem stanowi naszą nadzieję, która się spełni, kiedy przejdziemy do wiecznego życia.
Kreślimy znak krzyża, na którym dokonało się zbawienie. Zbawiciel zstąpił z nieba na ziemię, aby nas przeprowadzić ze śmierci do życia, wyzwolić z grzechu dla świętości, abyśmy umocnieni i uświęceni obecnością Ducha Świętego, byli dziećmi Ojca, który jest w niebie.
Starajmy się kreśląc starannie i z szacunkiem znak krzyża przypominać sobie, że wyznajemy wiarę w Boga, który jest jeden w Trzech Osobach, który jest Stwórcą, Odkupicielem i który nas uświęca w Duchu Świętym. Pamiętajmy, żeby wiarą żyć na co dzień, by ona przenikała nasza wolę, serce i umysł i kształtowała nasze czyny.
Ks. Andrzej Dobrzyński
Fot. Samuel Zeller/Unsplash.com