Rozpoczyna się publiczna działalność Jezusa. Mając około trzydziestu lat wyrusza z rodzinnej Galilei i udaje się na południe, do Judei. Tam, nad brzegami Jordanu przyjmuje z rąk Jana chrzest. Wówczas zstępuje na Niego Duch Święty, a z nieba rozlega się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3, 22). Potem Duch prowadzi Go na pustynię, gdzie przez czterdzieści dni pozostaje sam w obecności Ojca i jest poddany próbie – potrójnemu kuszeniu. Pan Jezus wychodzi z niej zwycięsko, wolny od jakiegokolwiek przywiązania do dóbr tego świata, od pragnienia władzy i pewien, że jedynym Jego zadaniem jest służyć Bogu, spełniając Jego wolę (por. Mt 4, 1-11). W takim stanie ducha powraca do Galilei i naucza w synagogach, wzbudzając powszechne zainteresowanie i podziw. W końcu przychodzi do swojego miasta Nazaret. W szabat udaje się do synagogi.
Właśnie tu, w rodzinnym mieście, w synagodze, do której chodził od dziecka, ogłasza, na czym polega Jego misja. Czyni to, odczytując fragment Księgi Proroka Izajasza, który odnosi się do oczekiwanego Mesjasza. Rozpoczął od słów: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie…” (Łk 4, 18). Zakończył zaś jednym zdaniem komentarza: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4, 21).
Pan Jezus ma pełną świadomość, że nie sam będzie spełniał misję, którą powierzył Mu Ojciec. Wie, że został namaszczony przez Ducha Świętego. Mówiąc „dziś” nie ma na myśli swoich czasów, ale ten konkretny dzień, w którym do nich przemawia. Właśnie w tym momencie doznał ponownego wylania Ducha, który przychodził jako „posłanie”, jako Boże wezwanie do rozpoczęcia mesjańskiej misji.
Odwołując się do Izajasza Pan Jezus tak charakteryzuje tę misję: „posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 18-19). Ma nieść nowinę, ma głosić, ma obwoływać…, a więc sposobem Jego działania ma być nauczanie. Będzie to jednak nauczanie szczególne – jego adresatami mają być ludzie ubodzy, więźniowie, niewidomi i uciśnieni, zaś jego treścią ma być orędzie nadziei. Ewangelijna historia pokazuje, iż Pan Jezus zawsze wiernie wypełniał to zadanie. Nawet wtedy, kiedy gromił tych, których serca i umysły były zatwardziałe, zamknięte na Jego słowo, czynił to w taki sposób, aby przed ich oczyma otwierały się nowe horyzonty wewnętrznej wolności. Nie mogło być inaczej. Powiedział przecież o Nim Bóg przez usta Izajasza:
Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy (42, 1-4).
Pan Jezus nauczał na dwa sposoby: słowem i czynem. Nie tylko głosił, że są błogosławieni ubodzy, ale dawał jałmużnę i uczył Apostołów, aby dzielili się z potrzebującymi. Nie tylko niósł słowo nadziei więźniom i uciśnionym, ale też uwalniał opanowanych przez złego ducha, stanął w obronie oskarżonej kobiety, a łotrowi wiszącemu obok Niego na krzyżu ogłosił rychłe ostateczne wyzwolenie. Przywracał wzrok niewidomym, podnosił z ziemi chromych, wskrzeszał umarłych. Przez słowa i czyny Chrystusa objawiała się łaska Boża, której mógł dostąpić każdy, kto z wiarą zbliżył się do Niego. Dzięki Jego nauczaniu i działaniu ludzie mogli odkryć, iż rzeczywiście przybliżyło się do nich Królestwo Boże (por. Łk 10, 9).
Nie przypadkowo, ogłaszając zasady ostatecznego sądu, Pan Jezus powiedział, że po stronie zbawionych staną ci, którzy odwiedzili Go, gdy był w więzieniu; gdy był spragniony, głodny i brak Mu było odzienia, przyszli Mu z pomocą; gdy był wędrowcem, przyjęli Go pod swój dach – a wszystko to uczynili, jako akt miłosierdzia wobec swoich braci. Nauczyciel objawił w ten sposób, że Jego misja nadziei nie kończy się wraz z Jego odejściem. Mają ją podjąć Jego uczniowie. Świadkiem działania łaski Bożej wobec świata ma być wspólnota Kościoła i każdy chrześcijanin. Stanie się tak, gdy wszystkie dzieci Kościoła, głosząc Ewangelię słowem, będą postępowały zgodnie z jej duchem, czyli będą niosły nadzieję każdemu, kto jest doświadczony duchowym i materialnym cierpieniem.
Jest to zadanie również dla naszego pokolenia. Nie jest ono wyzwaniem ponad nasze siły. W sakramencie bierzmowania zostaliśmy obdarzeni tym samym Duchem Świętym, który spoczął na Jezusie w synagodze w Nazaret, a który przychodzi jako „posłanie”. W Jego mocy możemy podjąć i na co dzień skutecznie realizować prorockie dzieło naszego Pana. Niech nie zabraknie w naszych sercach wrażliwości na potrzeby braci i gotowości, aby służyć im, budząc nadzieję i głosząc chwałę Boga, który objawia swoją miłość przez nasze słowa i czyny.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Tanner Mardis/Unsplash.com