Obraz Adama Chmielowskiego (św. Brata Alberta) Ecce Homo powstawał długo i stał się owocem wieloletnich rozmyślań, modlitw i kontemplacji Jezusa Cierpiącego. Adam Chmielowski rozpoczął malowanie obrazu w 1879 roku we Lwowie, korzystając z gościnnej pracowni swojego przyjaciela – Leona Wyczółkowskiego (polskiego malarza okresu Młodej Polski). W roku 1884 artysta zabrał obraz do Krakowa, gdzie mieszkając u paulinów na Skałce, domalowywał kolejne części. I tak rozpoczął jako Adam Chmielowski a ukończył obraz niejako pod przymusem metropolity lwowskiego – bpa Andrzeja Szeptyckiego już Brat Albert. Dziś dzieło znajduje się w Sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie, wraz z relikwiami Świętego oraz jego duchowej córki bł. Siostry Bernardyny Marii Jabłońskiej – współzałożycielki Zgromadzenia Sióstr Albertynek.
Obraz przedstawia postać Jezusa Ubiczowanego. “Ecce Homo – Oto człowiek” to słowa Piłata wskazującego na cierpiącego, krwią zbroczonego Jezusa. Piłat prawdopodobnie myślał, że jego słowa wzbudzą litość tłumu. Lud był jednak nieugięty krzycząc: „Ukrzyżuj Go” (J 19,5–6) i domagając się kary śmierci. Zakrwawiony Jezus znajduje się w centrum obrazu i jest namalowany w pół postaci. Jego odzienie jest nasiąknięte krwią, a ślady jego ran są widoczne na ciele. Opadająca z ramion czerwona szata tworzy na ubiczowanej piersi Jezusa olbrzymie serce. Jezus jest miłością, ”nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). W obliczu wielkiego cierpienia, wyraz jego twarzy jest spokojny, ma zamknięte oczy jak na modlitwie. Całe jego życie było modlitwą pełnienia woli Ojca, nawet w czasie próby, opuszczenia, bólu, cierpienia i śmierci. Trzcina, którą trzyma w ręku może symbolizować Kościół Chrystusa – ludzi, którzy uwierzyli, ale są wciąż słabi, upadają, uciekają od cierpienia, kołysząc się jak trzcina na wietrze. Sznury oplatające Jego szyję, opadające na klatkę piersiową są symbolem brutalnej męki. Ciągnięty na powrozach, pozbawiony godności nie tylko Boskiej, ale także ludzkiej. Bóg, który mimo tego, że został potraktowany przez człowieka jak zwierzę, nie przestał Go kochać. W obrazie dużą rolę odgrywa także światło. Przebłyski wydobywające się zza filara tworzą nimb nad koroną cierniową. Jezus wyszydzony, zhańbiony, odrzucony w swej miłości, pogrążony w cieniu cierpienia, lecz z jego oblicza emanuje światło – On sam jest źródłem światła, źródłem życia.
Święty Brat Albert niezwykle realistycznie ukazał cierpienie Jezusa. Jest ono tak sugestywne, że przemawia prosto do serca odbiorcy. Stanowi wizualizację myśli zapisanej przez Tomasza à Kempis w jego dziele O naśladowaniu Chrystusa: „Tak oto wszystko mieści się w krzyżu i wszystko zawiera się w śmierci, i nie ma innej drogi do życia i prawdziwego pokoju ducha, tylko droga krzyża i codziennego umierania.”
W zbiorach rzymskiego Ośrodka Dokumentacji Pontyfikatu JPII przechowywana jest kopia obrazu Adama Chmielowskiego. Jest to dar Jana Błyskosza (1931-1992) malarza, historyka sztuki i konserwatora zabytków, związanego z Krakowem (Wawelem, gdzie pełnił funkcję głównego konserwatora Państwowych Zbiorów Sztuki) i Kielcami. Do daru dołączony został list z odręczną dedykacją artysty: „W Dniu ogłoszenia beatyfikacji Brata Alberta na polskiej ziemi przez Pomazańca z Krakowa, mam zaszczyt przekazać Ojcu Świętemu Jego duchową własność – obraz Ecce Homo namalowany na temat słynnego pierwowzoru pędzla Adama Chmielowskiego”. Obraz został ofiarowany Papieżowi w czerwcu 1983 r.
Izabela Hryciuk