Chyba nie było w ludzkiej historii pokolenia, które nie gorszyłoby się upadkiem dobrych obyczajów. Zwykle słowa krytyki padają pod adresem ludzi młodych, którzy zdają się nie respektować utartych zwyczajów postępowania. Nie wydaje się to jednak słuszne. Również dorośli rezygnują często ze swych zasad, które przed laty były znakiem dobrego tonu. Jest to proces normalny, związany z rozwojem człowieka, jego zainteresowań i filozofii życiowej. Nie należy się więc dziwić ani gorszyć, gdy dostojny frak zostaje zastąpiony zwyczajną marynarką, albo gdy rodzice nie oczekują już, by dziecko zwracało się do nich przez wy. Są jednak sytuacje, w których sposób bycia zdradza poważne braki w formacji ludzkiej i chrześcijańskiej lub wprost zło, które drzemie we wnętrzu człowieka. Dlatego też Pan Jezus pośród wielu, wydawałoby się ważniejszych kwestii, zwraca uwagę na tak prozaiczne sprawy, jak zachowanie przy stole i zapraszanie gości.
Nauczyciel, zaproszony na posiłek do domu faryzeusza, obserwuje gości, którzy usiłują zająć jak najbardziej zaszczytne miejsce. Wykorzystuje tę okazję, aby podpowiedzieć im, jak uniknąć kłopotliwej sytuacji, gdy trzeba ustąpić miejsca komuś godniejszemu. Sprawa jest jasna: nikt nie jest zadowolony, gdy musi uznać swoją niższość w stosunku do kogoś innego, zwłaszcza, gdy dokonuje się to publicznie. Pan Jezus podaje więc zasadę, którą łatwo mogli zaakceptować, a nawet natychmiast sprawdzić jej działanie. Nie było jedyną Jego intencją uczyć współbiesiadników kultury, ale chciał zwrócić uwagę na postawę, która powinna być źródłem właściwego postępowania. Dodaje więc: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łk 13, 11).
Bywa często tak, że złe obyczaje są wyrazem pychy człowieka, który chętnie widzi siebie na pierwszym miejscu nie tylko przy stole, ale w całym świecie. Jego hasłem jest: ,,To mi się należy!” Rozkłada więc szeroko łokcie i wpycha się, by zająć jedyne wolne miejsce w autobusie, eksponowaną pozycję w grupie rówieśników na uczelni albo mniej wymagające i lepiej płatne stanowisko w pracy. Nie ważne, że obok stoi zmęczony życiem staruszek, ktoś bardziej zdolny mógłby osiągnąć lepsze wyniki, ktoś z większym doświadczeniem mógłby to robić lepiej – ,,to mi się należy!” Pycha jest najgroźniejszym wrogiem życia duchowego. Człowiek pyszny zawsze znajdzie gorszych od siebie, aby przekonać się, że jest doskonały i godzien pierwszego miejsca w Królestwie Bożym. Nigdy nie będzie zdolny okazać Bogu wdzięczności za to, że wszelkie dobro w jego życiu jest darem łaski. Jeśli stanie przed Bogiem z przekonaniem, że „to mi się należy”, szybko doświadczy własnej małości i sam siebie poniży.
Podając drugą zasadę, dotyczącą sztuki zapraszania gości, Pan Jezus zwraca uwagę na inną, bliską pysze, postawę, która kształtuje obyczaje ludzkie: egoizm. Można stwarzać pozory obycia w szerokim świecie, zapraszać znanych ludzi, spełniać dzieła miłosierdzia tylko po to, by móc się tym pochwalić. Egoizm tak kieruje postępowaniem człowieka, by nigdy nie stracił ze swojego, a jeśli to możliwe zyskał jak najwięcej uznania i wszelkich dóbr. Nauczyciel podpowiada: „Kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych” (Łk 13, 13-14). Wzmianka o nagrodzie w dniu zmartwychwstania raz jeszcze umiejscawia Jezusowe nauczanie praktycznych zasad postępowania w kontekście religijnym. Wyzwolenie z pychy i egoizmu jest bowiem możliwe tylko wtedy, gdy człowiek potrafi myśleć i działać mając na względzie ostateczne spotkanie z dobrocią Boga w wieczności, a nie tylko to, co może zdobyć dla siebie tu i teraz. Spojrzenie w wieczność pozwala dostrzec teraźniejszość w taki sposób, że nawet najmniejszy gest, słowo, spotkanie z człowiekiem bliskim i dalekim stają się okazją do objawienia obecności Boga w świecie i społeczeństwie. Kto potrafi właściwie ocenić swoje miejsce przed Bogiem i pośród ludzi, i jest zdolny do bezinteresowności w myśleniu i działaniu, nigdy nie złamie zasad dobrego tonu.
Kultura osobista jest znakiem kultury ducha. Warto więc, zajmując miejsce w tramwaju, przygotowując stół do świętowania zastanowić się, czy taki a nie inny sposób bycia odpowiada ewangelicznym wzorcom zachowania godnego ucznia Chrystusa.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Chungkuk/Unsplash.com