Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli (Łk 10, 23-24).
Ludzie szukają szczęścia jak świnie szukają trufli, zawsze, o każdej porze dnia i roku, w każdym momencie życia. Wierzą, że istnieje szczęście, które można znaleźć i że właśnie oni będą tymi, którzy je odkryją. I tak rzeczywiście jest! Lecz szczęścia nie szuka się w taki sam sposób, jak szuka się zaginionej rzeczy. Szczęście nie jest jednak tożsame z materialnym dobrobytem. Bo chociaż pieniądz, genialny wynalazek przypisywany Fenicjanom, stał się ekwiwalentem ludzkich potrzeb, nie on przecież daje i gwarantuje trwałe szczęście. Źle używany, raczej wpędza człowieka w spiralę coraz szybciej pędzącej machiny pożądania, dawniej pieniądza metalowego, obecnie – wirtualnego. Szczęścia nie mierzy się też z liczbą osób, które nas podziwiają.
Pieniądz do niczego nie służy, nawet, kiedy się go posiada, jeśli się nie wie, po co się go ma i czemu może służyć. Człowiek nie żywi się pieniądzem, ale sensem. Nie wystarczy też być szczęśliwym, ale należy pytać, jaki jest sens szczęścia. Sensu szczęścia ludzie z kolei nie znajdują, ponieważ nie da się go znaleźć, lecz trzeba go otrzymać. Jest ono darem innych – ludzi i Boga. Dlatego trzeba pytać: Jaki jest sens tego, czego doświadczam? Jaki jest sens wydarzeń, które przeżywam, sens szczęścia, którego doświadczam lub cierpienia, które mnie spotyka?
Szczęście ma postać uważnego przyglądania się temu, co dzieje się we mnie i wokół mnie. Jest spoglądaniem pełnym podziwu i wdzięczności za to, kim się jest i co się otrzymuje, nawet wtedy, kiedy pozornie wydaje się, jakoby niczego się nie otrzymywało.
Modlitwa jest szkołą zdobywania szczęścia i trwania w nim, uczy odkrywania sensu tam, gdzie pozornie go brak lub kiedy rzeczywistość temu przeczy. Modlitwa pomaga odkryć szczęście ukryte pod powierzchnią codziennych zdarzeń, trudności, przykrości czy małych lub większych nieporozumień. Modlitwa wyposaża człowieka w głębszy zmysł, dzięki któremu odkrywa truflę szczęścia pod powierzchnią zwykłych zdarzeń. Nie można znaleźć sensu tego, co nas otacza i co przeżywamy) bez modlitwy, bez rozmowy z Bogiem.
Kiedy rok dobiega końca, wierzący spogląda oczami modlitwy na to, co było i na ludzi, których spotkał, doznając często uczucia wdzięczności i szczęścia. Przekonuje się, że wiele z tego, czego doświadczył, a czego nie rozumiał, było dobre dla niego lub jego bliskich.
Miesiąc grudzień jest zaproszeniem (ale też czasem) do modlitwy wdzięczności za szczęście otrzymane i za promyki szczęścia, jakie może również i my rozsyłamy wokół…
Zdzisław J. Kijas OFMConv.
Fot. Christian Burri/Unsplash.com