Wszelka rozmowa na temat nadchodzącego Królestwa Bożego miała się rozpoczynać od pozdrowienia pokoju. Takie było wskazanie Jezusa dla siedemdziesięciu dwóch, których posyłał przed sobą do wszystkich miast i wiosek: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi!” (Łk 10, 5). Od zamierzchłych czasów, dla każdego Izraelity pokój polityczny był czytelnym znakiem błogosławieństwa Bożego. Był on przeżywany jako jedyne w swoim rodzaju doświadczenie przyjaźni z Bogiem i braćmi. W prorockich zapowiedziach był też symbolem realizacji nowego Królestwa, któremu początek miał dać Mesjasz. Izraelici wiedzieli, iż ,,za dni Jego zakwitnie sprawiedliwość i wielki pokój” (Ps 72, 7). To dlatego Pan Jezus polecił uczniom, by ogłaszali pokój. Nie mieli jednak powtarzać za psalmistą: „pokój nad Izraelem!” (Ps 125, 5), ale zwiastować go „temu domowi”. Pokój w domu, w rodzinie był warunkiem przyjęcia posłania o zbliżającym się Królestwie.
Niepokój, kłótnia, tak zwane „ciche dni” to bolesna rzeczywistość wielu chrześcijańskich domów. Przyczyny są wielorakie. Często napięcia wywołuje trudna sytuacja ekonomiczna, której towarzyszy poczucie bezradności wobec piętrzących się problemów. Brak wzajemnego zrozumienia małżonków, rodziców i dzieci jest spowodowany zabieganiem, brakiem zainteresowania, niewiernością obietnicom, danemu słowu, obowiązkom. Egoizm paraliżuje wszelkie odruchy dobroci. Brak pokoju w rodzinie uniemożliwia przekazywanie sobie doświadczenia wiary. Poszczególni jej członkowie nie są dla siebie świadkami i nie są w stanie umacniać się w wierze. Skłóceni nigdy nie uklękną razem do modlitwy, chyba że będzie ona znakiem pojednania.
Wzorem siedemdziesięciu dwóch posłanych, wszyscy jesteśmy wezwani do wnoszenia pokoju w dom własny i tych, którzy otwierają przed nami drzwi. Pan Jezus sam uczy, jakie są warunki niezbędne, by wypełnić to zadanie. Mówi On: ,,jeżeli tam (w domu) jest człowiek, który miłuje pokój, spocznie na nim pokój wasz; w przeciwnym zaś razie do was powróci” (por. Łk 10, 6). Biblijne określenie „człowiek” odnosiło się zazwyczaj do mężczyzny. Tak więc to mężczyzna – ojciec rodziny – był tym, który odbierał pozdrowienie posłańców. To od niego zależało, czy dar pokoju pozostał w jego domu. Może więc warto, by każdy ojciec chrześcijańskiej rodziny zdawał sobie sprawę, iż jest pierwszym odpowiedzialnym za jej pokój. Nie chodzi tu tylko o zapewnienie najbliższym bezpieczeństwa i dobrobytu, ale o stworzenie atmosfery miłości, której owocem jest zgoda i jedność. Drugi wniosek płynący ze wskazania Pana Jezusa jest następujący: skuteczność misji zależy od tego, czy zarówno przychodzący z pozdrowieniem, jak pozdrawiany są ludźmi pokoju. Nauczyciel podpowiada: możecie prawdziwie nieść pokój jedynie wtedy, gdy jest to „pokój wasz”. Tu nie chodzi o słowa o pokoju, ale o stan waszego ducha. Bądźcie też świadomi, że nie każdy przyjmie wasze orędzie. Jedynie „człowiek miłujący pokój” będzie do tego zdolny. Zawsze jednak warto zaryzykować. Nie obawiajcie się, nie utracicie waszego wewnętrznego pokoju, on „wróci do was”.
Pozostaje pytanie: jak zyskać wewnętrzny pokój, który można nieść innym? Wpierw potrzeba uspokojenia życia i koncentracji na tym, co w danym momencie robimy. Pewien starożytny mnich, zapytany o tajemnicę swojego pokoju, odparł: „Kiedy stoję, stoję; kiedy siedzę, siedzę; kiedy leżę, leżę. Nigdy nie robię dwóch rzeczy na raz”. Ważny jest także zdrowy odpoczynek. Człowiek zmęczony łatwo ulega rozdrażnieniu. Konieczna jest umiejętność zatrzymania się choć na moment w wirze wszelkich niezbędnych działań i refleksji nad sensem tego wszystkiego, co w naszym życiu się dokonuje. Te naturalne środki mogą jednak okazać się niewystarczające. Św. Paweł pisze, że pokój jest „owocem Ducha” (Ga 5, 22). Jest więc darem, który otrzymują od Boga ci, którzy go pragną i pragnienie to wyrażają w wytrwałej i pełnej ufności modlitwie. To właśnie zaufanie dobroci Bożej w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, owocuje wewnętrznym pokojem. Nic nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi tego, kto wie, że każda okoliczność, każdy spotkany człowiek jest znakiem dobroci Boga, który jest blisko. Warto zapamiętać powiedzenie Matki Teresy z Kalkuty: „Owocem milczenia jest modlitwa; owocem modlitwy jest wiara; owocem wiary jest miłość; owocem miłości jest pokój”.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Natalya Zaritskaya/Unsplash.com