Rdz 18, 1-10a; Kol 1, 24-28; Łk 10, 38-42
John Forest w swej książce „Modlitwa ikonami” zapisał: Ze wszystkich dowodów teologicznych na istnienie Boga o tym, który wydaje się najbardziej przekonujący nie wspomina się w żadnych podręcznikach. Można go streścić w następujący sposób: «Jest Trójca Rublowa, a więc jest i Bóg». Autor wypowiedzi odnosił się oczywiście do znanej ikony rosyjskiego mnicha-malarza, żyjącego na przełomie XIV i XV wieku. Nie można podać przykładu ikony, o której napisano by tak wiele.
To arcydzieło w najgłębszym swoim sensie jest niepowtarzalne i dlatego nie przestaje zdumiewać, pytać, przemawiać do rozumów i serc milionów ludzi i to nie tylko wierzących. Nawet ateiści uznają piękno dzieła i moc bijącą z niego. Ta ikona jest prawdziwie cudowna, gdyż osobom nawet najbardziej wrogim „narzuca” pełne szacunku milczenie i skłania do postawy adoracji. Nikt nie może przejść obok niej obojętnie, bo każdemu kto na nią patrzy przekazuje ona „okruch” widzenia Boga. Jak bowiem słońce oświeca dobrych i złych, wierzących i religijnie obojętnych, tak Bóg promieniuje swą miłością na każdego człowieka. Rosyjski malarz przy pomocy pędzla, utrwalając na desce wydarzenie odwiedzenia Abrahama przez Boga Jahwe pod dębami Mamre, dokonał zadziwiającego połączenia głębi Bożej prawdy i piękna.
W pierwszym czytaniu wysłuchaliśmy opisu tej wizyty. Natchniony autor w pierwszym zdaniu wprowadził nas, że chodzi o ukazanie się Boga. Trzej goście przybywają w najbardziej nieoczekiwanym momencie, w „najgorętszej porze dnia”. Początkowo wszyscy trzej czynią wrażenie zwykłych mężczyzn, których Abraham wita z przysłowiową gościnnością. Potem z wolna gospodarz uświadamia sobie, że pod postacią jednego z przybyszów ukrywa się sam Pan. Abraham raz zwracając się do gości używa liczby pojedynczej, mówiąc „Panie”, drugi raz używa liczby mnogiej. Jest przejęty sytuacją, która go przerasta. Oto jedyny Bóg Jahwe objawia się mu w towarzystwie dwóch aniołów. W świetle Nowego Testamentu w opowiadaniu o trzech gościach Abrahama widzimy zarysowanie prawdy o Trójcy Świętej. Artystycznie uzdolniony mnich, Andrzej Rublow, wybrał ten biblijny motyw dla przedstawienia tajemnicy Boga.
Powstawaniu dzieła towarzyszyły znamienne okoliczności. Rublow wstąpił do klasztoru pod wezwaniem Trójcy Świętej w miejscowości Troick, w pobliżu Moskwy. Założycielem tego klasztoru był święty Sergiusz z Radoneża, który nie pozostawił po sobie żadnych ksiąg, ale swym słowem i przykładem nauczał, że rozważania nad Trójcą Świętą kładą kres wszelkim niesnaskom. Jego następca – opat Nikon zlecił Andrzejowi Rublowowi misję ozdobienia ikonostasu w odnowionym kościele. W Żywocie Nikona znajdujemy zdanie precyzujące intencję jaką żywił opat, powierzając klasztornemu malarzowi to zadanie: Ażeby bracia za pośrednictwem kontemplowania Najświętszej Trójcy odwracali swe myśli od tego, co niesie świat pełen nienawiści. Ikona malowana przez Andrzeja Rublowa miała przekazywać naukę o Trójcy Świętej i służyć życiu duchowemu oraz właściwemu podejściu do świata.
Trzeba dodać, że czternastowieczne ruskie klasztory dyscypliną i trybem życia bardzo odbiegały od naszych dzisiejszych wyobrażeń. Ruscy mnisi odznaczali się skłonnością do praktycznego działania. W gruncie rzeczy były to wspólnoty gospodarcze, w których praktyki religijno-ascetyczne przeplatały się z pracą dnia powszedniego. Ich związki z rzeczywistością wyrażały się także w tym, że w chwili zagrożenia suwerenności kraju mnich zrzucał habit i dosiadał bitewnego konia. Oczywiście, zbytnie zaangażowanie w sprawy tego świata musiało posiadać ujemne konsekwencje dla duszy mnicha, który winien być znacznie bardziej oddany sprawom Boga.
Ikona Rublowa przedstawia trzy postacie oraz trzy elementy za nimi: dom, drzewo i górę. Na środku stołu, przy którym siedzą goście, jest postawiony kielich eucharystyczny. Spotkaniu pod dębami Mamre Rublow nadał charakter ponadczasowy. Przedstawił głęboką teologię miłości, jaka łączy Ojca, Syna i Ducha Świętego i miłości jaką Bóg ma do ludzi. Malarz najpierw uczy nas podziwy nad tajemnicą Boga, a następnie ukazuje nam prawdę o nas samych i naszym życiu.
Temu, kto staje przed ikoną objawia się Pan. Wchodzi do domu naszego serca niczym gość, ale podobnie jak w opowiadaniu o uczniach zdążających do Emaus, gość w sposób zaskakujący staje się gospodarzem domu. Człowiek, który otwiera się na podziw Bożej tajemnicy doświadcza, że sam zostaje zaproszony i przyjęty do wspólnoty owych trzech Osób, tak jakby to on sam w tym momencie był ich gościem. Tu dotykamy fundamentalnej prawdy, że nasze życie jest łaską, wiara jest łaską, że zbawienie jest łaską i nadzieja wiecznego życia jest łaską. Bóg nie pragnie niczego innego jak nas uszlachetnić, obdarować i przebóstwić. A człowiek niejednokrotnie zachowuje się tak, jakby to on robił Panu Bogu łaskę, że raczy się pomodlić, pójść na Mszę i od czasu do czasu przyjąć Komunię świętą.
Andrzej Rublow wprowadza nas w życie Trójcy Świętej. Postać po prawej stronie obrazu tradycyjnie utożsamiana jest z Duchem Świętym. Duch Święty jest tym, który wprowadza nas do wspólnoty z Ojcem i Synem. Czyni to upodabniając nas do Syna. Zarówno Jego pozycja przy stole, jak i postawa odsyła nas do figury centralnej, uznawanej za Syna. Syn natomiast kieruje swój wzrok ku Ojcu, Ojciec zaś spogląda przed siebie w kierunku Ducha – On bowiem jest tym, który posyła Ducha. Tak to zamyka się ruch, który następnie każdorazowo się powtarza: Duch prowadzi nas do Syna, On w swojej ofierze całkowicie oddaje nas Ojcu, wzrok którego bezpośrednio poleca nam Ducha.
Uczestnicząc w Eucharystii włączamy się w ten ruch. Duch Święty wprowadza nas w uobecnianą Ofiarę Syna, z którym się jednoczymy, by wysławiać Ojca. Sens trynitarnej modlitwy w czasie Mszy świętej wspaniale streszcza tzw. modlitwa chwały (doskologia): Przez Chrystusa, Tobie, Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała.Jeśli słyszymy, że mamy żyć na chwałę Boga, to znaczy, że mamy uczestniczyć w tym ruchu, w mocy Ducha Świętego, przez łaskę Syna, oddać się miłosiernemu Ojcu. Każdy znak krzyża, który czynimy na sobie nam o tym przypomina.
Rosyjski mnich zawarł w swej ikonie prawdę, że zaduma nad Boża tajemnicą jest bramą prowadzącą do znalezienia pokoju, harmonii i uporządkowania życiowych spraw. Trzy Osoby Trójcy Świętej zstąpiły na ziemię nie po to tylko, by oznajmić Abrahamowi o narodzinach syna, ale by dać ludziom przykład przyjaznej zgody i ofiarności. W Trójcy Rublowa głowy trzech postaci chylą się w pokorze jedna przed drugą. Żadna z postaci nie przybiera władczej pozy. Panuje tu atmosfera miłości, wolności, bezczasowości, wytchnienia i najintymniejszej więzi. Z ikony emanuje prawda, że Bóg i człowiek nie są przeciwnikami, lecz są ze sobą niejako spokrewnieni.
Bóg przychodząc w odwiedziny do człowieka, przywraca nam prawdę o nas samym. Człowiek jest istotą religijną. Nie pojmie siebie w pełni i nie będzie szczęśliwy, jeśli nie otworzy się na Boga.
Sobór Watykański II naucza w „Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym”, że tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego. Święty Paweł w drugim czytaniu mówił, że w świetle tajemnicy Chrystusa można dopiero ukazać doskonałość człowieka, całą wielkość jego powołania.
Otwartość na Boga prowadzi do otwarcia ramion dla drugiego człowieka. Gość w domu – Bóg w domu. Drugi człowiek jest jakby wysłannikiem Boga. Nie można się wyrzec gościnności, tzn. otwarcia na drugiego człowieka. Nie zbawię się, zapominając o innych, żyjąc tak, jakby z drugim nic mnie nie łączyło. Bóg przyjmując gościnę umożliwia człowiekowi wyjście z jego własnego zamknięcia. Kto miłuje Boga staje wobec zadania przezwyciężania swych słabości w relacji do bliźnich.
Droga wiedzie od kontemplacji do realizacji, od modlitwy do wypełnienia woli Bożej w życiu. Najpierw modlimy się za Samuelem: Mów Panie, bo sługa Twój słucha, potem przechodzimy do działania. Jeśli czyn poprzedza poznanie Bożego zamiaru, często trzeba wołać jak Apostołowie na jeziorze: Panie, ratuj, bo giniemy. W otwartości na wolę Bożą i do gotowości na jej realizację pomaga nam wzór Najświętszej Panny. Postawa według słów: Niech mi się stanie według Słowa Twego prowadzi do wysławiania Boga za Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie. Wobec tego trzeba jak Maria w dzisiejszej Ewangelii siąść u stóp Pana. Odłożyć na chwilę na bok troski i niepokoje, bo potrzeba przede wszystkim tylko jednego modlitwy, refleksji, zadumy i kontemplacji.
W liście apostolskim na zakończenie jubileuszu 2000 chrześcijaństwa, Jan Paweł II napisał, że modlitwy trzeba się wciąż uczyć. Podkreślił, że w modlitwie leży sekret naprawdę żywego chrześcijaństwa, które nie musi obawiać się przyszłości, ponieważ nieustannie powraca do źródeł i z nich czerpie. Wynika stąd, że sekretem skutecznego działania, owocnej pracy, sensownego życia jest duchowość, jest przebywanie z Bogiem na modlitwie i pozwolenie, by On nas prowadził.
Ks. Andrzej Dobrzyński
Fot. Thomas Vitali/Unsplash.com