Polacy przebywający w japońskiej niewoli byli bardzo religijni, chcieli się spowiadać i przystępować do komunii świętej. Niestety, w Japonii brakowało katolickich księży, a tym bardziej polskich duchownych. W tej sytuacji Japończycy poprosili m. in. francuskiego misjonarza ks. Maxime’a Puissant’a pracującego na misji w Osace, aby odwiedzał pobliski obóz dla jeńców rosyjskich na nadbrzeżu Hamadera w mieście Sakai, gdzie pod namiotami koczowało ponad 22 tys. osób (najwięcej spośród wszystkich istniejących obozów) i pełnił posługę kapłańską dla Polaków. Ponieważ nie znał języka polskiego, przygotowano mu specjalną tabliczkę, na której po polsku wypisane zostały pytania do osoby przystępującej do spowiedzi. Polacy wskazywali palcem, z którego przykazania chcą wyznać grzechy.
Duchownemu towarzyszył jako ministrant mały japoński chłopiec Paul Manji Jim, który będąc urzeczony wiarą Polaków, po ich wyjeździe z Japonii przez wiele lat przechowywał jak relikwię drewnianą tabliczkę używaną przez ks. Maxime’a Puissant’a (zmarł 18 maja 1932 w Sakai, pochowany na katolickim cmentarzu w Osace). Właśnie tę tabliczkę 96-letni Paul Manji Jim podarował Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II w Nagasaki 25 lutego 1981 roku.
Informacja o polskich jeńcach w Japonii dotarła też na Wyspy Brytyjskie. Londyński „Daily Mail od swojego sprawozdawcy z Tokio otrzymał następujący telegram, który przedrukowała 24 lipca 1904 roku „Gazeta Lwowska” (zachowano oryginalną pisownię):
Powróciłem właśnie z Metsujama, gdzie odwiedziłem jeńców i rannych rosyjskich, na co otrzymałem specyalne zezwolenie generalnego sekretarza ministerstwa wojny, gen. Ishimoto. Jeńcy w liczbie przeszło 1 500 są rozmieszczeni w 5 świątyniach buddyjskich, w różnych stronach miasta. Zwiedziłem wszystkie. Jeńcy okazują wielką uległość swym zwycięzcom. Żołnierze rosyjscy są przeważnie słusznego wzrostu, łagodni. Milczący. Oficerowie i straż japońska zachowują się wobec jeńców bardzo uprzejmie. Kilku oficerów i kadetów japońskich mówi biegle po rosyjsku. Japończycy dali jeńcom nowe mundury letnie; żywność otrzymują przyrządzoną na sposób rosyjski. Jeńcy dostają porcyje trzy razy większe aniżeli żołnierze tutejsi. Rosjanie są bardzo zadowoleni z wiktu i obchodzenia się z nimi.
Ustanowiono osobny urząd, który się zajmuje przesyłaniem za granicę wiadomości o jeńcach i ich listów; pośredniczy w tem legacya francyska z ministrem Harmandem na czele. Jeńcy należą do 7 narodowości i 5 wyznań. Są tu: Rosjanie, Polacy (w wielkiej liczbie), Niemcy, Tatarzy, Żydzi, Gregoryanie i Ormianie.
Polakom (nie tylko oficerom, ale i żołnierzom) okazują Japończycy na każdym kroku wielką sympatyę i uszanowanie. Między jeńcami jest 20 do 30 procent Polaków. Jeńcy polscy są trzymani z dala od Rosjan i zgromadzeni w osobnej świątyni. Polaków poznają Japończycy przede wszystkim po sposobie żegnania się. Jeńcy polscy są bardzo zadowoleni z „niewoli” japońskiej. Panie przynoszą im codziennie mnóstwo kwiatów. Polacy okazują wielką wdzięczność władzom wojskowym za umieszczenie wszystkich pospołem. Rozmawiałem z oficerami rosyjskimi. Przyznają oni otwarcie, że Rosji brak dobrych dowódców; generałowie tracą głowę i popełniają bezustannie wielkie błędy, tem fatalniejsze, o ile nie znają kraju. Wielu jeńców wierzy w zwycięstwo Rosji; jest jednak sporo i takich, którzy tej wiary nie podzielają. Zwiedziłem też szpital z rannymi rosyjskimi; jest ich tam 400. Porządek, czystość wzorowa. Polacy mają nad łóżkami katolickie obrazki. Chorych doglądają należące do arystokracyi damy „Czerwonego Krzyża”.
W owym czasie Japonia przechodziła wielką transformację, kraj się modernizował i przyswajał do swoich potrzeb zachodnią kulturę i zwyczaje. Japonia w 1899 r. przyjęła tzw. konwencję haską o traktowaniu jeńców wojennych i skrupulatnie przestrzegała tych postanowień, chcąc pokazać światu, że jest państwem nowoczesnym i w pełni cywilizowanym. Najbardziej zyskali na tym jeńcy z rosyjskiej armii, a wśród nich i Polacy, którzy w latach 1904-1905 znaleźli się w japońskiej niewoli. Znawca tego tematu Marek Bębenek pisząc o japońskich obozach dla tychże jeńców stwierdza:
W Japonii były to miejsca pobytu jeńców, żołnierzy i marynarzy rosyjskich, którzy zachowywali wielką swobodę w poruszaniu się i spędzaniu czasu wolnego. Nie byli wykorzystywani tudzież zmuszani do pracy niewolniczej, ani też w jakikolwiek sposób prześladowani. Zapewniono im opiekę medyczną, pozwalano czytać prasę, a kadrze oficerskiej odbywać wycieczki po mieście i okolicy w asyście tłumacza. Ponadto mieli możliwość dokonywania zakupów w kantynach i miejscowych sklepach zgodnie z obowiązującym ogólnie cennikiem. Wolno im było nawet kupować i spożywać alkohol. Jeńcom pozwolono pisać listy do bliskich i odbierać od nich przesyłki. Oczywiście podlegały one cenzurze pod względem ograniczania dostępu do informacji wojskowych i dotyczących prowadzonych działań wojennych. Było to naturalne i oczywiste w warunkach wojennych. Wielu spośród jeńców przebywających w niewoli podkreślało w korespondencji wysyłanej do krewnych, że Japończycy zapewnili im taką swobodę i zachowali tyle przywilejów, o których mogli tylko pomarzyć, żyjąc na ziemiach okupowanych przez rosyjskiego zaborcę.
Na potwierdzenie tej opinii Marek Bębenek przytacza m. in. list Jana Kluczewskiego, który pisał 22 września 1904 r. do rodziców mieszkających w okolicy Olkusza w guberni kieleckiej:
Donoszę Wam, że jestem w niewoli w Japonji. Dzięki Bogu Najwyższemu, jest mi bardzo dobrze. W mieście Himedży jest nas przeszło 800 chrześcijan i żydów. Samych Polaków jest nas 90. Jesteśmy wszyscy razem. Ludzie każdej wiary są oddzieleni od innej wiary, a ludzie każdego języka są też razem oddzieleni. Zajmujemy dwie kamienice o dwóch piętrach. We wszystkich izbach pełno. Wydali nam Japończycy odzież – gacie, spodnie, dają nam jeść dobrze; chleb biały trzy razy na dzień, herbaty ile kto chce, barszcz z mięsa dwa razy na dzień. Słowem, jest mi tu dobrze.
Po zakończeniu wojny, upokorzona Rosja porozumiała się z Japończykami w kwestii powrotu do Rosji jeńców z armii rosyjskiej przetrzymywanych w obozach w Japonii. Jeńców tych sukcesywnie przemieszczano to trzech nadmorskich miast: Nagasaki, Kobe i Jokohamy, skąd rosyjskimi statkami byli przewożeni do Władywostoku. Następnie koleją transsyberyjską wracali do Europy. W owym czasie podróż koleją z Władywostoku do Warszawy trwała około trzech tygodni. W rzeczywistości powroty trwały znacznie dłużej. W przypadku polskiego jeńca Rocha Dzieciaszaka, pochodzącego z Dąbrowy Górniczej, były to dwa lata!
W japońskim mieście Matsuyama do dziś znajduje się największy i najlepiej zachowany cmentarz 98 żołnierzy rosyjskich z czasów tej wojny 1904-1905, na którym spoczywają również Polacy, np. Paweł Korkowicz, urodzony w powiecie janowskim, guberni lubelskiej, szeregowy 16 kompanii 53 wołyńskiego pułku piechoty. Zmarł 19 kwietnia 1905 r. Grób nr 59. Cmentarzem opiekują się społecznie uczniowie pobliskiego gimnazjum i studenci miejscowego uniwersytetu.
Druga część artykułu Teofila Lachowicza. Tekst ukazał się w „Marsz, marsz Polonia” – dodatku sponsorowanym przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (Okręg 2), Nowy Jork n. 367.
Źródła:
Marek Bębenek, rozprawa doktorska pt. Udział Polaków w wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-1905 r. i ich pobyt w obozach internowania w Japonii w świetle prasy polskiej, Zielona Góra 2020.
M i c h i h i r o Y a s u i, Ex oriente lux: Roman Dmowski w Japonii, [w:] Nowa Polityka Wschodnia, Toruń 2014, nr 1 (6).
„Głos Śląski. Codzienna gazeta polska dla ludu polsko-katolickiego”, Nr 207, Gliwice 9 września 1904.
Jeńcy polscy w Japonii, [w:] „Gazeta Lwowska”, Lwów, 24 lipca 1904.
Ewa Pałasz-Rutkowska, In search of Polish traces in Japan in the 21st Century; University of Warsaw,
[w:] Silva Iaponicarum. Fasc. 23/26 (2010).Biogram księdza Maxime’a Puissant’a za: https://irfa.paris/en/missionnaire/2414-puissant-maxime/ [dostęp: 7 lutego 2024].