Millenaryzm to prąd teologiczny, który opiera się na przekonaniu, że Chrystus przez tysiąc lat będzie królował na ziemi. To przekonanie zrodziło się w historii Kościoła z błędnego odczytania tekstu Apokalipsy, mówiącego o wiernych, którzy „przez tysiąc lat królowali z Chrystusem. A nie ożyli inni ze zmarłych, aż tysiąc lat się skończyło” (Ap 20, 4-5). Jedni twierdzili, że królowanie Syna Bożego na wzór ziemskich monarchów ma nastąpić po Jego powtórnym przyjściu, inni natomiast, iż będzie to panowanie duchowe i niepodzielne, poprzedzające ostateczne nadejście królestwa niebieskiego. Wydaje się, że millenaryzm, zwłaszcza w tym drugim ujęciu, jest nadal żywy. Stanowi on jedną z podstawowych prawd teologii Świadków Jehowy oraz ruchu New Age, ale nie tylko.
Również pośród chrześcijan raz po raz odzywa się pragnienie, aby tak poukładać świat, by Chrystus był królem wszystkiego i wszystkich. Niestety, często wizja tego królowania, ujmowana w kategoriach władzy doczesnej, daleka jest od tego, co Pan Jezus objawił w rozmowie z Poncjuszem Piłatem, którą dzisiaj przytacza liturgia. Żydzi oskarżyli Jezusa, iż samego siebie nazywa królem (por. J 19, 12). Ich rozumienie tego faktu było czysto polityczne – tylko na takiej podstawie mogli wymóc na Piłacie wyrok skazujący. W trakcie procesu namiestnik pyta więc wprost Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?” (J 18, 33). Pan Jezus nie odpowiada od razu. Zadaje Piłatowi pytanie: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?” (J 18, 34). Pytanie to ma sprowokować sędziego, aby zaczął myśleć samodzielnie, nie sugerując się błędnymi wyobrażeniami oskarżycieli. Dopiero wtedy będzie w stanie wznieść się na inny poziom rozumowania, gdy usłyszy: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18, 36). Dla Piłata stało się jasne, że Jezus rzeczywiście uważa siebie za króla, ale równocześnie zrozumiał, że Jego pojmowanie władzy królewskiej dalekie jest od politycznych dążeń. W kolejnym pytaniu namiestnika kryje się nie tylko chęć uzyskania potwierdzenia, ale również zainteresowanie tym niespotykanym rozumieniem władzy: „A więc jesteś królem?” (J 18, 37). Pan Jezus wykorzystuje tę ciekawość wobec tajemnicy, aby objawić Piłatowi i wszystkim pokoleniom prawdę o naturze swojego królowania: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37).
Chrystus nie panuje siłą oręża, ale mocą prawdy. Nie służą Mu ci, którzy mają ręce gotowe do walki, ale ci, którzy żyją w prawdzie. Jego królowanie nie obejmuje zatem grupy ludzi, określonego narodu, ale rozciąga się wszędzie tam, gdzie rzeczywistość świata jest kształtowana przez prawdę. W tym kontekście jak najbardziej słuszne było pytanie Piłata: „Cóż to jest prawda?” (J 18, 38). Człowiekowi może się bowiem wydawać, że prawda jest wytworem sytuacji, czymś, co ludzie danej epoki uważają za słuszne. Wówczas prawdą może być to, co dyktuje opinia publiczna lub to, co można opłacić dużymi pieniędzmi albo wyznaczyć przemocą. Pokolenie, które choć w niewielkiej mierze miało do czynienia z byłymi systemami totalitarnymi, zbyt dobrze wie, że tak kształtowana prawda może być narzędziem ucisku, a nawet zagłady człowieka.
Piłat nie słuchał już odpowiedzi Jezusa. Gdyby prowadził rozmowę dalej, mógłby usłyszeć to, co Jezus objawił o sobie Apostołom: „Ja jestem (…) prawdą” (J 14, 6). Być może przeczuwał, że to, co usłyszy w odpowiedzi, może obnażyć jego zakłamanie. W istocie rzeczy nie były potrzebne słowa, aby tak się stało. Samo spotkanie z Jezusem zmusiło go do dokonania wyboru: musiał zgładzić Prawdę, by móc trwać w swoim zakłamaniu, które zapewniało utrzymanie politycznej władzy. Wydanie wyroku stało się potwierdzeniem, że Jezus Chrystus jest Prawdą, wobec której weryfikuje się prawda o człowieku.
Dziś, gdy na wniosek wielu środowisk w Polsce dokonuje się aktów intronizacji Chrystusa Króla, trzeba pamiętać o tym, że Jego władza nad światem jest owocem krzyżowej śmierci i zmartwychwstania, zaś jej istotą jest objawienie prawdy o zbawieniu człowieka i o jego powołaniu do tego, by żyjąc w prawdzie, zyskał wiecznotrwałą wolność: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Tylko wtedy intronizacja Chrystusa nie będzie polityczną manifestacją siły, ani wyrazem millenarystycznych – na swój sposób interesownych – dążeń, by pod władaniem Chrystusa czuć się zwolnionym z zaangażowania w przemianę tego świata i bezpiecznym od wszelkich niebezpieczeństw albo, co gorsza, powołując się na Jego panowanie, stawiać wymagania Bogu i ludziom. Intronizacja Chrystusa musi być aktem wiary. Musi jej towarzyszyć jasna świadomość, że Jego królestwo realizuje się tam, gdzie On panuje jako Prawda, niestworzona i nienaruszalna, która jest miarą prawdy człowieka i całych społeczeństw. Akt ten, przeżywany w duchu wiary, jest przede wszystkim wezwaniem do rachunku sumienia i odnowy życia, który wpierw musi dokonywać się w każdym wierzącym. Trzeba zadać sobie pytanie: czy w moim sercu jest prawda Chrystusa?; czy pamięć o Jego śmierci i zmartwychwstaniu kształtuje moje prywatne życie?
Każdy grzech jest zaprzeczeniem tej prawdy i wejściem w orbitę kłamstwa. Potem dopiero można pytać, co mogę zrobić, aby prawda Chrystusa kształtowała życie społeczne, poczynając od rodziny, przez naród, na organizmach ponadnarodowych skończywszy. Kto chce, aby królowanie Chrystusa coraz bardziej przenikało codzienność społeczeństw, musi dawać świadectwo Jego prawdzie, spełniając jej wymagania (por. J 3, 21). A są one bardzo konkretne. Wymaganiem prawdy jest wierność małżeńska i rodzicielska odpowiedzialność, uczciwość i rzetelność w pracy, sprawiedliwość wobec pracownika i miłosierdzie dla potrzebujących pomocy, bezinteresowność i troska o dobro wspólne w działalności politycznej, cierpliwość wobec grzeszników i bezkompromisowość wobec grzechu… Oczywiście, oddając w ten sposób siebie i kraj pod panowanie Chrystusa, nie można uniknąć spotkania z krzyżem, ale też nigdy nie zabraknie nadziei na zmartwychwstanie i ostateczne współkrólowanie z Nim na wieki w domu Ojca.
Ks. Paweł Ptasznik