Mówi się, że uczciwość nie popłaca. Niestety, codzienne doniesienia o kradzieżach, oszustwach, malwersacjach oraz przykre doświadczenia ludzi usiłujących postępować sprawiedliwie zdają się potwierdzać to przekonanie. Staje się ono tak powszechne, że skłonni jesteśmy uważać przejawy ludzkiej uczciwości za coś nadzwyczajnego. Tak było w przypadku pewnego włoskiego taksówkarza, który przez pomyłkę wziął zbyt wysoką opłatę za przewóz. Gdy się zorientował, rozpoczął poszukiwanie pasażera, aby zwrócić niewielką sumę, która mu się nie należała. Pamiętał miejsce dokąd zawiózł owego człowieka, więc wrócił tam i odnalazł go. Przypadek sprawił, że poszkodowany był pracownikiem jednej ze stacji telewizyjnych. Zaskoczony gestem taksówkarza, umieścił on relację o całym wydarzeniu w głównym wydaniu dziennika. Wszystkie inne kanały podjęły ją i podawały jako przykład zachowania zupełnie niezwykłego i godnego podziwu. Widać tak przyzwyczaili się ludzie do nieuczciwości, że to, co powinno być normalne, jawi się jako czyn nadzwyczajny.
Pan Jezus wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest uczciwość w życiu człowieka. W przypowieści o rządcy jasno pokazał, że nieuczciwość w sferze materialnej prędzej, czy później doprowadza do bankructwa. Wystarczy odrobina życiowego doświadczenia, by zdać sobie sprawę, jak niebezpieczną grą jest oszustwo. Dla wielu świadomość ta jest dostateczną motywacją, by żyć godziwie. Pan Jezus nie zatrzymuje się jednak na wymiarze doczesnym uczciwości. Podsumowując przypowieść wskazuje na znaczenie tej cnoty w perspektywie zbawienia. Nawiązując do poczynań rządcy, który zadbał o swoją przyszłość anulując część zobowiązań dłużnikom swego pana, Nauczyciel mówi: „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy przyjęto was do wiecznych przybytków. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy?” (Łk 16, 9.11). Wypowiedź ta zawiera nową motywację uczciwości. Nadzieja na przyjęcie do Królestwa Bożego i osiągnięcie prawdziwego dobra, gdy wszystko się skończy, powinna być dla chrześcijanina najważniejszym argumentem za uczciwością w podejściu do dóbr materialnych. Zgodnie z powiedzeniem Pana Jezusa, uczciwość jest jednym z kryteriów, które rozstrzygają, czy ktoś jest godzien wejść do domu Ojca. Jest ona bowiem najbardziej wymiernym znakiem postawy wewnętrznej człowieka. Kto posuwa się do niegodziwości, aby zdobyć jak najwięcej na tym świecie, dowodzi jednoznacznie, że nie zależy mu na dobru, które proponuje Bóg na całą wieczność – nie jest więc godzien, by je otrzymać. Nawet jeżeli umrze nie utraciwszy wpierw swego majątku, w ostatecznym rozrachunku będzie skończonym bankrutem. Śmierć pochłonie „niegodziwą mamonę”, która nie była wykorzystana do pozyskania sobie przyjaciół w Królestwie Niebieskim.
Stąd, kto chce być uczciwym musi mieć świadomość ostatecznego sensu posiadania dóbr materialnych i zająć w stosunku do nich właściwą postawę. Pan Jezus podpowiada: to, co udało ci się w życiu zdobyć jest twoją własnością, ale powinieneś traktować swoje dobra tak, jakby ci były dane w zarząd. Nie przywiązuj więc zbyt wielkiej wagi do tego, by mieć więcej i więcej, ale naucz się służyć swoim majątkiem tym, którzy tego potrzebują. Jeśli potrafisz z miłością dzielić swoje dobra, zobaczysz, że w zupełności wystarcza ci to, co zdobyłeś uczciwym wysiłkiem i nie zapragniesz tego, co ci się nie należy. W ten sposób unikniesz niebezpieczeństwa, że „niegodziwa mamona” zawładnie twoim życiem. Nie ty masz być niewolnikiem mamony, ale ona ma służyć tobie, ty zaś Bogu. Nie próbuj wmawiać sobie, że możesz być Janosikiem, który kradnie, by służyć Bogu w potrzebujących. Żaden sługa nie może dwom panom służyć. (…) Nie możesz służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13).
Drugim warunkiem uczciwości jest wierność. Nie przypadkowo Pan Jezus zestawił te dwie cnoty w jednym zdaniu: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łk 16, 10). Kto jest wierny Bożym przykazaniom, ewangelicznym ideałom, danemu słowu, zaufaniu ludzi, czy podjętym obowiązkom, nie posunie się do nieuczciwości. Polityk wiemy racji stanu nie wykorzysta immunitetu poselskiego, aby bezkarnie brać łapówki przy każdej nadarzającej się okazji, narażając skarb państwa na miliardowe straty. Lekarz wiemy przysiędze Hipokratesa nie będzie odpowiedzialny za łzy śmiertelnie chorego dziecka, które bardziej cierpi z tego powodu, że rodzice dla pokrycia kosztów leczenia musieli sprzedać ulubionego konia, niż z powodu własnych dolegliwości. Ksiądz wiemy swojemu powołaniu i obietnicy ubóstwa nie odmówi posługi, gdy ofiara jest zbyt mała i nie przymknie oka na niegodziwość tych, którzy są w stanie dać mu wiele. Ojciec rodziny wierny miłości nie okłamie swych najbliższych, odkładając część pensji, by przepić ją z kolegami. Pieniądz w ręku człowieka uczciwego nigdy się nie dewaluuje. Uczciwy wie, że jego wartość nie zależy od siły nabywczej, ale od miłości, która towarzyszy zarówno zdobywaniu go, jak i wydawaniu. Jeśli pozostanie wierny tej miłości, nie ulegnie zniewalającej sile mamony i zyska sobie wielu przyjaciół, którzy wprowadzą go do domu Ojca, gdy wszystko się skończy.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Perl