Dziecko dziedziczy po swych rodzicach wiele cech charakteru, urody, zdolności czy otrzymuje nazwisko. Często słyszymy sposób określenia dziecka, że to „cały taty” czy „wykapana mama”. Rzadziej zwykło się mówić o rodzicach przez pryzmat dziecka. Ale dzieje się tak wtedy, kiedy dziecko ujawnia zaskakujące zdolności, niezwykłą naturę czy siłę charakteru. Pytamy: „po kim on to ma, kim są jego rodzice?”
O Maryi najpierw mówiono po prostu jako o kobiecie, która dała życie Chrystusowi. Święty Paweł napisał, że Syn Boży został zrodzony z niewiasty. Jest to jedna z najstarszych wypowiedzi pism Nowego Testamentu o Matce Jezusa. Nieco później, bo przeszło trzydzieści lat potem, Ewangelia św. Łukasza przedstawia Maryję jako Tę, którą Bóg wybrał i zaprosił do uczestnictwa w wielkim dziele zbawienia. W scenie Zwiastowania, opisanej przez św. Łukasza, Maryja dowiaduje się, iż Dziecię Jezus, będzie nazwane Synem Bożym. I Ją ogarnie moc Najwyższego, bo Dziecię, któremu da życie będzie Święte, będzie Bożym życiem.
W innej scenie pozostawionej przez Ewangelistę, do betlejemskiego żłóbka przybywają ubodzy pasterze. Znajdują Maryję, Józefa i Niemowlę. Opowiadają o spotkaniu aniołów, którzy przekazali im wiadomość o narodzeniu Zbawiciela. Maryja zostaje przedstawiona jako Matka, która wszystkie te sprawy zachowuje i rozważa w sercu. Nie ma w niej niezwykłej egzaltacji, nie ma też fałszywej pokory. Święty Łukasz chciał ukazać godność i prostotę z jaką Maryja wypełniła swe niezwykłe powołanie. Cztery Ewangelie nie mówią wiele o Maryi, ale podkreślają jej macierzyństwo i bliskość z Jezusem, wyrażając je prostymi, lecz niosącymi głęboką treść słowami: „Matka Jezus”, „Matka Pana”.
W pierwszych wiekach chrześcijanie pogłębili odpowiedź na pytanie: kim jest Chrystus? Wyznając, że jest Bogiem i człowiekiem w jednej osobie, przyznano również, że o Maryi, będącej Matką Chrystusa, można mówić, iż stała się Bogurodzicą. W XIX i XX wieku dodano kolejne tytuły Matki Bożej takie jak Niepokalanie Poczęta i Wniebowzięta. Zaś Sobór Watykański II nazwał Maryję Matką Kościoła. Wszystkie tytuły jakie odnosimy do Maryi mają ścisły związek z Jezusem, „błogosławionym owocem Jej życia”. Tak więc Maryję poznajemy przez pogłębianie wiary w Chrystusa i w Jego dzieło Odkupienia jakie dokonał.
Dzisiejsza uroczystość Maryi, Matki Bożej zbiega się z początkiem Nowego Roku. Cała duchowa wielkość Maryi zaczęła się od złączenia swego życia z życiem Bożym. I choć wielkość ta została uznana i wywyższona przez kolejne stulecia historii Kościoła, to jednak jej początki były na wskroś proste i skromne. Czy rozważać będziemy prawdę o Niepokalanym Poczęciu, czy tajemnicę Zwiastowania lub Bożego Narodzenia, a także Jej współcierpienie pod krzyżem i Wniebowzięcie, dostrzeżemy zwyczajność tychże wydarzeń, nie pozbawionych ludzkiego dramatu.
Zwracamy się u progu Nowego Roku do Maryi, by uczyła nas postępować z chrześcijańską godnością na drogach życia. Prosimy, aby wypraszała nam potrzebne łaski, abyśmy byli wierni Chrystusowi. Maryja nie poprowadzi nas do niesłychanej kariery, ale nauczy nas z małych codziennych spraw, czynić rzeczy wielkie w oczach Bożych.
Nagroda za wysiłek i dobre postępowanie przyjdzie w ludzkich przyjaźniach, życzliwości i dobroci. Nie musi ona przyjść natychmiast, od zaraz. Czasem jest z tym, jak z dzieckiem, które dopiero stając się dorosłym człowiekiem, konfrontując się z wyzwaniami życia, docenia poświęcenie swych rodziców i ich dobroć. Maryja uczy nas, że najważniejszą nagrodą jest sam Chrystus. I żadna inna nagroda nie może nam przysłonić Zbawiciela. Niech przyjęcie Komunii Świętej dziś i w nadchodzącym roku będzie dla nas zapowiedzią tej ostatniej nagrody, kiedy Maryja, okaże nam Jezusa, owoc swego życia.
Ks. Andrzej Dobrzyński