W dniu 6 marca 1988 roku kard. Józef Glemp, Prymas Polski, odprawił w kaplicy Domu Polskiego Jana Pawła II mszę św., w czasie której dokonał poświęcenia krzyża, który w przeddzień został umieszczony na centralnej ścianie kaplicy. Wykonał go Stanisław Bałos, artysta rzeźbiarz z Grzechyni k. Makowa Podhalańskiego. Krucyfiks jest kopią krzyża z katedry na Wawelu, w Krakowie i darem ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego.
Oryginał pochodzi z końca XIV wieku. Drewniany krzyż, osłonięty tiulową krepą w ambicie katedry, został nazwany imieniem królowej. „Wśród wielu skarbów, które kryje w sobie katedra wawelska jest krzyż królowej Jadwigi miejscem szczególnego świadectwa” – powiedział Jan Paweł II, „To tu odgadła Boże zamiary w stosunku do Polski, do Litwy, do ziem ruskich, odpowiadając na Bożą miłość. To tu dokonało się w sercu Jadwigi zwycięstwo Chrystusa. Przez agonie, wyniszczenie, obraz skrajnej słabości przemówiła moc miłości do końca”. Tu podjęła ofiarną decyzję na małżeństwo z Jagiełłą.
Dlaczego wybrano kopię tego krzyża dla kaplicy Domu Polskiego Jana Pawła II? Trzeba tu przytoczyć wspomnienie Jana Pawła II z czasów młodości, gdy na zaproszenie swego duchowego kierownika, ks. infułata Kazimierza Figlewicza – „wielkiego miłośnika królewskiej katedry i krucyfiksu Jadwigi”, młody Wojtyła uczestniczył po raz pierwszy w wawelskim Triduum Sacrum. Gdy w katedrze seminarzyści z kapitułą i arcypasterzem śpiewali Ciemną Jutrznię jego wzrok padał na ten drewniany krzyż Jadwigi, wsłuchując się w śpiew kantora: Christus factus est pro nobis obediens usque ad mortem — „Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci” (Flp 2, 8). Dla rozmiłowanego w kulcie pasyjnym Karola Wojtyły, uczestnika kalwaryjskich misteriów Męki Pańskiej, było to wielkim przeżyciem, do którego nawiązał w czasie rekolekcji watykańskich głoszonych wobec Ojca Świętego Pawła VI w 1976 roku w kaplicy św. Matyldy.
Trudno w tym kontekście pominąć i tę mszę św., do której służył swemu spowiednikowi 1 września 1939 roku, po odprawieniu pierwszopiątkowej spowiedzi św., przy ołtarzu krzyża, żegnając się z katedrą, z którą rozstać się musiał na czas wojny. Dane było tylko jego spowiednikowi raz w tygodniu odprawiać Najświętszą Ofiarę przy Ukrzyżowanym.
Przy tym krzyżu gromadzi już jako pasterz archidiecezji krakowskiej studentów teologii, w duchu wdzięczności za Wydział Teologii, który ufundowała królowa Jadwiga. Zapraszał też młodzież męską i żeńską, by mówić jej o odpowiedzialnej miłości, której przykład dała ta Królowa Jadwiga.
Wspomnieć trzeba i tę ostatnią mszę św., przed pamiętnym konklawe, którą celebrował w swojej katedrze przy tym krzyżu, z okazji 20 rocznicy sakry biskupiej, 28 września 1978 roku.
„Przed tym niezwykłym miejscem, jakim jest wawelski krzyż Jadwigi”, zatrzymywał się w modlitwie w czasie swych kolejnych wizyt w katedrze, której był gospodarzem. Najpierw w 1979 roku, by po raz pierwszy odprawić mszę św. o błogosławionej Jadwidze, mając na swych ramionach racjonał wyhaftowany przez Nią dla krakowskich biskupów. Z tymże racjonałem przy ołtarzu Ukrzyżowanego ponowił ofiarę Chrystusa, Odkupiciela człowieka, w czasie trzeciej pielgrzymki do Polski, z racji Kongresu Eucharystycznego.
Mieszkańcy Domu Polskiego, zwłaszcza odprawiający w nim swe rzymskie rekolekcje, zgodnie z napisem umieszczonym pod wawelskim Krzyżem będą „wsłuchiwać się w głos Chrystusowych Ran, które mówią do nas”, jak przemówiły do Królowej. Będą też, idąc za tą zachętą, rozmyślać, w jaki sposób okazać Bogu wdzięczność za Jego Dzieło Odkupienia, by własnym życiem odpowiadać na wezwanie Miłości Ukrzyżowanego.
Por. M. Jagosz, Kopia Krzyża z Wawelu w kaplicy Domu Polskiego, „Kronika Rzymska” VI (1988) nr 69, s. 10-12.