7 lipca br., w Bazylice św. Eugeniusza w Rzymie odbyła się Msza św. żałobna za zmarłego przed dwoma dniami Joaquína Navarro Vallsa. Liturgii przewodniczył ks. prałat Mariano Fazio, wikariusz generalny Opus Dei. W uroczystości, obok najbliższej rodziny i licznego grona przyjaciół oraz dziennikarzy, wzięli także udział przedstawiciele Stolicy Apostolskiej: abp Becciu i prałat Viganò, a także ci, których ze zmarłym złączyła bliska współpraca podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Znaleźli się wśród nich kardynałowie: Harvey, Herranz Casado, Sandri, Tauran oraz abp Marini.
W wygłoszonej homilii ks. Fazio podkreślił trzy szczególne cechy Navarro Vallsa: lojalność, profesjonalizm i uczynienie ze swego życia bezinteresownego daru dla innych. Lojalność wyrażała się w wierności Kościołowi, papieżowi i jego życiu we wspólnocie Opus Dei. Profesjonalizm ujawniał się w postawie wobec każdej pracy, postrzeganej jako droga do osobistego uświęcenia. Dar z siebie objawił się w hojnej służbie, z jaką wypełniał swoje powołanie. Kaznodzieja mówił także o głębokiej duchowości zmarłego, która wyróżniała się codzienną Eucharystią i głęboką pobożnością maryjną. Navarro Valls kochał modlitwę różańcową. Nie opuszczał go dobry humor, nieco w stylu angielskim, i częsty uśmiech.
Po zakończonej Mszy św. odczytano dwa listy. Pierwszy przesłał ks. prałat Fernando Ocariza, który obecnie stoi na czele Opus Dei. Niestety, z racji wizyty zagranicznej nie mógł przybyć na uroczystości żałobne. Napisał, że życie zmarłego było wielkim świadectwem służby bliźnim. List z okazji pogrzebu skierował także kard. Stanisław Dziwisz, który określił Navarro Vallsa jako bliskiego, wiernego i bardzo kompetentnego współpracownika św. Jana Pawła II. Uwydatnił łączącą ich przyjaźń. „Papież ufał mu i często omawiał z nim istotne problemy Kościoła i świata” – przypomniał kard. Dziwisz.
Głos zabrało także dwoje świadków życia papieskiego rzecznika. Kapłan współpracujący z nim w watykańskiej Sala Stampa podkreślił, że Navarro Valls dużą wagę przywiązywał do codziennego spotkania pracowników, by omówić bieżące problemy. Umiał podejmować decyzje, ale potrafił też słuchać rady innych. Był przekonany, że Kościół nie powinien szukać spektakularnych sukcesów w świecie mediów, lecz raczej umiejętnie wprowadzać do debaty publicznej tematy istotne dla społeczeństwa. Następnie przemówiła lekarka, która towarzyszyła Joaquínowi Navarro Valls podczas śmiertelnej choroby. Wyznała, że spotkanie z nim pomogło jej uświadomić sobie znaczenie tego, że chory nie jest nosicielem takiej czy innej patologii, ale jest osobą, która poddaje się leczeniu. Ten wymiar personalistyczny w podejściu do ludzi chorych leżał Navarro Valls bardzo na sercu.
Liturgię przenikała nie tylko zaduma, ale wdzięczność Bogu za życie Joaquína Vallsa, za to, że umiał wykorzystać dary, które otrzymał od Pana. Katafalk z trumną zmarłego całkowicie przykryły kwiaty, znak żywej pamięci ludzi. Śpiew chóru wykonującego utwory po łacinie sprzyjał modlitwie, podobnie jak lekki chłód świątyni chroniący nieco przed czterdziestostopniowym upałem obejmującym Wieczne Miasto. Uczestnicy celebracji mieli świadomość, jak trudno będzie zapełnić brak, który pozostawił Joaquín Navarro Valls. Otrzymaliśmy jednak od niego wymowne przesłanie, że Kościół i świat potrzebują wielu osób świeckich, które łączą głęboką wiarę z profesjonalnym i kompetentnym podejściem do pracy. Oby było wielu takich jak on w sferze mediów i w innych dziedzinach ludzkiej aktywności.
Ks. Andrzej Dobrzyński