Czy chciałbyś poznać człowieka, który mógłby stać się dla Ciebie wzorem pracowitości? A może brakuje Ci odwagi i szukasz patrona otwartości na nowe doświadczenia? Czy wiesz, że Japonia ma swojego lokalnego „świętego Mikołaja”, który był Polakiem? Poznaj Brata Zeno a dokładnie Zenona Żebrowskiego, franciszkanina, przyjaciela św. Maksymiliana Kolbe, kwestarza, opiekuna sierot i ubogich.
Zakonnik z pasją
Zenon Żebrowski (a właściwie Władysław Żebrowski) urodził się pod koniec XIX w. na Kurpiach, w wielodzietnej rodzinie. Mimo zdolności, nie był specjalnie wykształcony, bo nie było na to pieniędzy. Potrafił jedynie czytać i pisać. Był pracowitym chłopcem a sumienności w pracy nauczył się w domu rodzinnym. Pod wpływem kazania wygłoszonego przez ojca pasjonistę wybrał drogę życia zakonnego. Władysław wstąpił do zakonu franciszkanów w Grodnie i przyjął imię Zenon. Wraz z o. Maksymilianem Kolbe zajmował się wydawaniem „Rycerza Niepokalanej” oraz budową Niepokalanowa.
W 1930 r. razem wyjechali do Japonii. Po sześciu latach o. Maksymilian wrócił do Polski a br. Zeno pozostał tam aż do śmierci. Nigdy nie nauczył się biegle mówić po japońsku, jednak to nie przeszkadzało mu w czynieniu dobra. W dzieciństwie mama powtarzała mu: „jeśli spotkasz ubogiego, daj mu wszystko, co masz w kieszeni”. Słowa te br. Zenon starał się wiernie wypełniać przez całe swoje życie.
Apostoł dobroci
Po przyjeździe do Japonii współpracował w tworzeniu misji katolickiej w Nagasaki i tam zastała go wojna. Cudem przeżył wybuch bomb atomowej. Klasztor franciszkanów (zwany japońskim Niepokalanowem) pomimo wcześniejszych planów umiejscowienia go w katolickiej dzielnicy Nagasaki, został ostatecznie zbudowany poza miastem, na stoku jednej z otaczających je gór. Gdy 9 sierpnia 1945 r., załoga amerykańskiego B-29-36-MO zrzuciła na miasto bombę atomową, stok wzniesienia osłonił budynek przed falą uderzeniową i klasztor pozostał nienaruszony.
Po ataku atomowym Franciszkanin od razu zaangażował się w pomoc poszkodowanym. Budował też sierocińce, baraki dla bezdomnych; organizował pomoc materialną dla biednych. Aranżował zawody sportowe i zabawy dla najmlodszych, przygotowywał dla nich uroczystości. Po całej Japonii szukał i gromadził pozbawione opieki, chore dzieci, aby mogły zamieszkać i otrzymać opiekę w sierocińcach oraz w domach specjalnej troski. Podróżował po kraju (japońskie linie kolejowe podarowały mu dożywotni bilet, umożliwiający podróżowanie po całym kraju), również po to, żeby zdobywać m.in. żywność, i odzież dla swoich podopiecznych. Krążył po ulicach miasta z podniszczoną teczką, pełną różnych rzeczy do rozdania. Mimo trudności z porozumiewaniem się w języku japońskim, spotykał się z bogatymi i pokazywał im zdjęcia oraz wycinki z gazet, które dokumentowały jego działalność. Dzięki temu zdobywał kolejnych darczyńców a hojność Japończyków przekraczała jego oczekiwania. Stopniowo poprzez swe kwestowanie zmieniał ludzkie serca. Dziennikarze nie pisali już o ubogich z pogardą, a zaczęli używać określenia „ludzie pokrzywdzeni przez los”. Franciszkanin cieszył się również dużą pomocą dziennikarzy, bo to oni pomagali mu w dokumentowaniu działań i opisywaniu fotografii, które później pokazywał zamożnym (wśród zdjęć była nawet fotografia z cesarzem, co robiło duże wrażenie na Japończykach). Ze względu na swoją dobroczynną działalność, szczególnie wśród najmłodszych, nazywany był św. Mikołajem Japonii.
Z Janem Pawłem II
W 1971 r. w Rzymie odbyła się beatyfikacja o. Maksymiliana Kolbego, na którą udał się również brat Zenon. Spotkał się tam z papieżem Pawłem VI a także z kard. Karolem Wojtyłą. Po raz drugi spotkali się 10 lat później, podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Japonii. Brat Zenon bardzo chciał się widzieć z polskim papieżem. Udokumentowano ich rozmowę:
– Przyszedł polski Papież – Ojciec Święty odezwał się pierwszy.
– To jest nasz polski Papież? – z pewnym niedowierzaniem zareagował brat Zenon.
– Tak, polski papież jest tutaj – powtórzył Jan Paweł II.
– Bardzo chciałem się z tobą spotkać – wyszeptał mnich.
– Jak długo przebywasz w Japonii? – spytał Papież.
– Przybyłem tu około 1930 roku – padła odpowiedź.
– Przyjechałeś z ojcem Kolbe? – Brat przytaknął bez słowa.
– Dziękuję ci, jako misjonarz dokonałeś wielkiego dzieła.[1]
Podczas III papieskiej pielgrzymki do Polski, w 1983 r., w Częstochowie Jan Paweł II otrzymał od mieszkańców Łomży, krajanów franciszkanina, ludową rzeźbę przedstawiającą brata Zenona w habicie, z długą brodą i z figurką Niepokalanej w rękach. Rzeźba trafiła do muzeum rzymskiego Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu JPII i można ją tam obejrzeć.
Brat Zeno – wszechmocny
Franciszkanin zmarł 24 kwietnia 1982 r. w Tokio. Został pochowany na katolickim cmentarzu, na przedmieściach stolicy Japonii. Był jedną z niewielu osób w Japonii, którym za życia postawiono pomnik. Znajduje się on u podnóża świętej góry Fudżi. Na pomniku widnieje napis „Brat Zeno – bezgraniczna miłość”. Japończycy mówili bowiem na niego Zeno – od japońskiego słowa zenno, czyli wszechmocny.
Za swoje zasługi został odznaczony zarówno w Polsce jak i w Japonii. Od cesarza otrzymał Japonii Order Świętego Skarbu, który podobno miał niedbałym gestem wrzucić do swej wytartej teczki mówiąc: „Poczekam na order w niebie”.
Magdalena Biolik
[1] M. Skwarnicki, Z papieżem po świecie, Warszawa 2005, s. 79.