Niektórzy z nich są chorzy – przykuci do łóżek, wózków inwalidzkich, w domach, hospicjach, przytułkach, szpitalach. Inni w miejscach odosobnienia, więzieniach. Są i przypadkowi słuchacze zajęci przygotowywaniem niedzielnego obiadu – i przede wszystkim ci obecni w warszawskim kościele św. Krzyża. W różnych miejscach, a jakby razem… Msza św. radiowa – to dzięki niej powstaje jakby nowa gigantyczna parafia złożona z „ubogich, chorych, w więzieniu, opuszczonych”. Dla wielu, zwłaszcza samotnych jest wielkim przeżyciem. Choć jej uczestnicy nie znają się wzajemnie, tworzą prawdziwą wspólnotę eucharystyczną. Wszystkim słuchaczom daje możliwość zgłębianie Słowa Bożego i refleksji nad nim.
Pionierzy!
„Kościół św. Krzyża w Warszawie, a z nim Polska, od Bałtyku do Tatr, od wschodnich granic po Odrę i Nysę, przeżywa znamienną godzinę – tak 21 września 1980 r. rozpoczął swoją homilię bp Jerzy Modzelewski. Tego dnia, po 31 latach przerwy na antenę Polskiego Radia powróciła transmisja Mszy św. Wszystko zaczęło się w roku 1927 kiedy to Msze św. celebrowane w katedrze poznańskiej weszły na stałe do programu ogólnopolskiego, podobnie jak nadawane z Lwowa audycje dla chorych. Polskie Radio było pierwszą na świecie rozgłośnią państwową, która transmitowała Eucharystie. Ich emisję wznowiono po przerwie wojennej jednak na krótko, bo już w 1949 roku niedzielne nabożeństwo zniknęło z anteny.
Listy od chorych i biskupie batalie
W tym czasie, ze względu na sytuację polityczną wszelkie wysiłki zmierzające do przywrócenia radiowych transmisji były bezowocne. Szukano więc innych sposobów. Najpierw były przesyłane do Watykanu „sterty listów z prośbami o Mszę św. w języku polskim, listów przesyłanych zwłaszcza przez chorych”. Już w 1975 r. w tej sprawie interweniował w Rzymie kard. Stefan Wyszyński, a w 1977 r. kard. Karol Wojtyła zwrócił się do ówczesnego sekretarza stanu kard. Jeana Villota z oficjalną prośbą o transmisje Mszy, przypominając, że „Kościół w Polsce, pozbawiony dostępu do środków społecznego przekazu, może zaspokoić potrzebę wiernych, zarówno w kraju jak i za granicą, na Mszę św. w języku ojczystym jedynie za pośrednictwem Radia Watykańskiego”. W 1978 r. do walki w tej sprawie włączyli się biskupi Władysław Rubin i Bronisław Dąbrowski, a po wyborze Jana Pawła I interweniował raz jeszcze kard. Wojtyła. Jednak dopiero kolejny pontyfikat umożliwi „przyśpieszenie całej sprawy”.
Po polsku, choć wciąż z zagranicy
Już cztery miesiące po wyborze kard. K. Wojtyły na Papieża, 7 stycznia 1979 r. doszło do długo oczekiwanej w Polsce radiowej transmisji Mszy św. Odprawił ją Jan Paweł II a uczestnikami byli wierni z archidiecezji krakowskiej przybyli licznie na konsekrację swojego nowego arcypasterza, ks. Franciszka Macharskiego. Od tej pory w każdą niedzielę i święto emitowana była Msza św. po polsku o godz. 16.30 z kaplicy Radia Watykańskiego znajdującej się w ogrodach watykańskich. Jednak pragnieniem Polaków było, aby niedzielne nabożeństwo powróciło na fale Polskiego Radia.
Owoc ludzkiej solidarności
Nowa nadzieja zaświtała dopiero w 1980 roku. W zmieniającej się w Polsce sytuacji politycznej, między wizytą Jana Pawła II w Ojczyźnie a zamachem na jego życie miał miejsce Polski Sierpień a z nim Porozumienia Gdańskie. W podpisanym 31 sierpnia protokole porozumienia znalazł się jasny zapis: „Rząd zapewni transmisję radiową niedzielnej mszy w ramach szczegółowego uzgodnienia z Episkopatem”. Żądanie zostało spełnione… 21 września 1980 r. skupił przy radioodbiornikach miliony wzruszonych słuchaczy.
– Od dziś, w każdą niedzielę o godz. 9.00, w tej dostojnej historycznej świątyni, transmitowana będzie Msza św. i głoszone słowo Boże. Radość z tego powodu wyrażają chorzy w szpitalach, sanatoriach i domach rodzinnych – mówił w kazaniu biskup Jerzy Modzelewski. I dodał – Trudno żyć bez prawdy, zwłaszcza bez prawdy o człowieku i jego godności.
Wdzięczność
Dziś po 37 latach od tego dnia trzeba wspomnieć z wdzięcznością o ludziach „Solidarności”, którzy odważyli się być mocni i w Postulatach Gdańskich żądali Mszy św. radiowej. Trzeba dziękować biskupom, księżom za ich trudy i starania w Polsce i za granicą. I za pracowników Polskiego Radia, za tych z wozu transmisyjnego i ze studia – za ich wiedze i poświęcenie, abyśmy mogli słyszeć dobrze – bo „trudno żyć bez prawdy”…
J.K.
Por. A. Woźny, „Radio drogi. Papieska stacja wobec Polski stanu wojennego”, Kraków 2011, s. 64-65
J. Zawitkowski, „Kochani moi! Świętokrzyskie kazania radiowe”, Warszawa 1995.