Kazimierz Cybulski urodził się w 1926 roku w Medyce koło Przemyśla. Po wkroczeniu Sowietów został wywieziony w głąb Rosji wraz z matką i dwiema siostrami. Starsza jego siostra umarła na skutek wycieńczenia katorżniczą pracą. Opuścili Związek Radziecki wraz z armią generała Andersa. Po wojnie zamieszkał w Anglii, gdzie ukończył szkołę średnią a następnie studia wyższe w zakresie technologii budownictwa. W 1955 roku, wraz z rodziną, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadł w Kalifornii, w pobliżu Los Angeles. Pracował w lokalnych instytucjach polonijno-kulturalnych.
Kardynała Karola Wojtyłę poznał w 1976 roku, podczas jego pobytu w Los Angeles. Przeprowadził wtedy z nim wywiad. Na początku lat 80. zaangażował się w działalność Fundacji Jana Pawła II. Utworzył Koło Przyjaciół Fundacji w Los Angeles, którym przez długie lata kierował. Kilkakrotnie spotykał się z Janem Pawłem II, przekazując mu przy tych okazjach tomiki swoich wierszy. Po śmierci Kazimierza Cybulskiego, 2 września br. w Los Angeles, sięgnąłem po jego wiersze. Odnalazłem w nich odzwierciedlenie jego losów, przemyśleń i głębokich przeżyć. Przy lekturze zdałem sobie sprawę, że poezja jest niejako kluczem do duszy Cybulskiego, do poznania jego życia i myśli. W pewnym sensie jest też kluczem do zrozumienia jego pokolenia: młodości przerwanej wybuchem wojny, konieczności spojrzenia w twarz jej okrucieństwom, tułaczce wojennej, pozostawaniu na emigracji z nieukojoną tęsknotą za ojczyzną.
Przez wiele lat Kazimierz pisał wiersze do szuflady. Najstarszy z opublikowanych utworów pochodzi z roku 1946, czyli powstał, kiedy miał dwadzieścia lat. Pierwszy tomik poezji pod tytułem Trzy drogi wydał dopiero w 1982 roku, czyli wtedy, kiedy miał pięćdziesiąt pięć lat życia za sobą. W kolejnych latach wydał jeszcze sześć tomików poezji. Ostatni pochodzi z 2006 roku. W zbiorach Ośrodka Pontyfikatu znajdują się cztery ze wspomnianych publikacji, które przekazał Janowi Pawłowi II z pięknymi dedykacjami na stronie tytułowej. Gdy przewracamy tę stronę i oddajemy się lekturze, możemy zrozumieć głębszy sens życiowych doświadczeń, jakie były udziałem Kazimierza Cybulskiego i całego pokolenia, którego przedstawicielem był również Jan Paweł II. Czytelnik odkrywa łączącą ich więź, która przez pontyfikat Ojca Świętego uległa nie tylko pogłębieniu, lecz uzyskała różne formy wyrazu i promieniującą siłę, przekuwaną w konkretne dzieła.
Wiersze Kazimierza posiadają profil osobisty, biograficzny, egzystencjalny, refleksyjny. W wielu z nich odnajdujemy inspiracje biblijne i na wskroś ewangeliczne. Bliscy mu byli romantycy. Poetą, do którego najczęściej nawiązywał był Cyprian Kamil Norwid. Cybulski nie tylko spoglądał z nostalgią w przeszłość. Był także bacznym obserwatorem współczesności, wyrażając w poezji swe przemyślenia i uczucia, jakie rodziły się w nim pod wpływem różnych wydarzeń, na przykład z najnowszej historii jego ojczyzny: zamordowania przez Służbę Bezpieczeństwa krakowskiego studenta Kazimierza Pyjasa w 1976 roku, powstania „Solidarności” w 1980 roku, czy też wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku i męczeńskiej śmierci ks. Popiełuszki w 1984 roku. Rzadziej odnosił się do życia w Stanach Zjednoczonych, choć i to nie umknęło uwadze poety. Zauważał m.in., że w „wygodnym życiu” umyka jego głębia i cel. Z pewnością poezja Kazimierza Cybulskiego zasługuje na szersze omówienie i opracowanie. Zwrócę uwagę na jeden temat, który łączy się w pewien sposób z 35. rocznicą ustanowienia Fundacji Jana Pawła II i może tłumaczyć zaangażowanie się Kazimierza w rozwijanie jej działalności. Jest to temat wędrówki przez życie.
Pielgrzymowanie
Czasem życiowa wędrówka stanowi niedolę tułacza, uchodźcy czy jest losem emigranta. Bez względu na to, co jest powodem i jak ona wygląda, zawsze można tej wędrówce nadać sens pielgrzymowania. Cybulski ukazuje, jak iść przez życie i przez świat z bagażem doświadczeń, niosąc w nim także, jako najdroższy skarb, cenne wartości wyniesione z ojczyzny. Uczy, jak nie gubiąc ich na krętych drogach świata, starać się, by one dojrzewały w człowieku i by jak pszeniczne ziarna wsiewać je w serca i umysły kolejnego pokolenia. Zasadniczo chodzi w tym o polską kulturę przesiąkniętą do głębi chrześcijaństwem. Dzięki temu kultura ta jest zakorzeniona w dziedzictwie ojczyzny i w doświadczeniu życia, z jego blaskami i cieniami. Jednocześnie kultura ta jest zakorzeniona w Bogu. Dzięki więzi z chrześcijańską wiarą, polska kultura, którą „wchłaniamy” od pierwszych lat życia w rodzinnym domu, w środowisku, z którego pochodzimy, w parafii, wyrażająca się w obyczajach, w hierarchii wartości i zasadach moralnych, nie izoluje nas od innych, lecz przeciwnie, łączy we wspólnotę z innymi narodami.
Wiele razy poruszał ten temat Jan Paweł II w przemówieniach do członków Fundacji, którą tworzyło od początków pokolenie powojennej Polonii. Człowiek może czuć się obco żyjąc na obczyźnie, ale nie może być „wykorzenionym”. Dlatego winien być mocny siłą polskiej i chrześcijańskiej tożsamości. Musi stale szukać swych korzeni, by następnie znaleźć cele, godne życia, do których zdąża dzień po dniu. Przytoczmy w tym miejscu krótki cytat z wiersza Kazimierza Cybulskiego:
„Dokąd idziesz człowieku
Dokąd śpieszysz szalony
W pogoni za postępem
Za lepszym jutrem życia […]
Nie zapominaj o celu
Twego tu istnienia
Nie zapominaj kim jesteś
Byś się nie zatracił […]”
Poezja Cybulskiego jest świadectwem jego wędrówki przez życie, na którą złożyły się wojenna tułaczka i emigracja. Nadał tej wędrówce sens pielgrzymstwa. Najlepiej świadczą o tym wiersze, które są po prostu modlitwą do Boga. Życie jest pielgrzymowaniem pomiędzy tym, co było i tym, co nastanie. Pielgrzym ma za sobą dom, który opuścił, i dom, do którego zdążą; przeszłość, o której pamięta, i wieczność, która daje nadzieję. Przytoczmy choćby tych kilka słów z wiersza Alfa i Omega:
„[…]
A czas miarowo idąc
przekracza życia
próg…
Gdy stanie – będzie wieczność
Bez końca i początku –
Bóg”.
W drodze z Janem Pawłem II
Trzy jego wiersze poświęcone Janowi Pawłowi II, zamieszczone w naszym tomiku poezji Pisane sercem, ukazują, że Cybulski uczył się pielgrzymowania od Ojca Świętego, że pielgrzymował razem z nim. Jan Paweł II nie był papieżem podróżnikiem, lecz papieżem pielgrzymem, przemierzającym świat, wskazującym drogę Kościołowi, ludowi pielgrzymów, poniekąd także całej ludzkości. Nie chodzi w pierwszym rzędzie o liczbę odwiedzonych przez niego krajów i miast, lecz o sposób, w jakim to czynił, i sens, który nadał swojemu pielgrzymowaniu. Sens nie tyle duszpasterski, lecz głęboko ludzki i egzystencjalny, zarazem głęboko biblijny i chrześcijański. Dwa wiersze Kazimierza Cybulskiego powstały u początku pontyfikatu. Pierwszy zatytułowany Jan Paweł II, został napisany w październiku 1978 roku. Czytając go przypomniałem sobie obraz, kiedy Papież po Mszy św., inaugurującej pontyfikat, podniósł w górę pastorał z ukrzyżowanym Chrystusem, jak napisał Cybulski: „z Bogiem-Człowiekiem symbolem miłości, by z Nim przemierzyć świat”. Wymowne jest w tym wierszu określenie Jana Pawła II jako „Syna Tysiąclecia”, bo w jego osobie – jako pierwszym papieżu z rodu Polaków – wyraziły się w pewien sposób dotychczasowe dzieje narodu. Będąc następcą św. Piotra wziął „na swe barki dwóch mileniów brzemię”, wprowadzając Kościół w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa.
Drugi wiersz, Znak Czasów, pochodzi z 1982 roku. Powstał zapewne przy okazji październikowej kanonizacji ojca Maksymiliana Kolbe. Autor wyraził w nim prostą, ale głęboką myśl, że w XX wieku, wieku okrucieństw wojennych i skumulowanej nienawiści i podłości, Bóg dał ludziom dwa znaki: św. Maksymiliana, znak miłości, i Jana Pawła II, znak wiary. Trzeci utwór nosi tytuł Nauczyłeś nas i powstał w 2005 roku w Rzymie, czyli najprawdopodobniej w kwietniowych dniach pożegnania, żałoby i pogrzebu Jana Pawła II. Ojciec Święty był świadkiem Boga, ale także – jak zauważa poeta – nauczycielem życia, prawdziwego człowieczeństwa i dodaje: „A żegnając się z nami – umierać nas nauczyłeś”. Uczymy się odchodzenia z tego świata, przeżywając dramaty odchodzenia najbliższych. Tę trudną lekcję dać można tylko własnym życiem i umieraniem, nawet najmądrzejsze słowa nie wystarczają, bledną, milkną wobec ludzkiego lęku i tajemnicy. Jan Paweł II patrząc w oczy śmierci, widział drzwi wieczności i czekającego w nich Boga. Nauczył nas, że śmierć jest powrotem do domu Ojca. Stanowi zakończenie długiej drogi pielgrzyma, która jest powrotem do wiecznego domu. Odnajdziemy w nim ukojenie tęsknoty za opuszczonym domem dzieciństwa i realizację marzenia o domu, który pragnęliśmy stworzyć na ziemi, ale zawsze było coś nie tak lub wszystko bezpowrotnie się zawaliło.
W tym kontekście, nie bez znaczenia jest fakt, że u początków naszej Fundacji, w dwóch pierwszych przemówieniach Jana Pawła II z listopada 1981 roku, związanych z przekazaniem i inauguracją Domu Polskiego przy via Cassia w Rzymie, motyw przewodni tworzą te dwa kluczowe słowa: „pielgrzymowanie” i „dom”. W przemówieniach Papieża znajdujemy obraz domu na skrzyżowaniu pielgrzymich szlaków wiodących do Wiecznego Miasta, obraz domu na skrzyżowaniu ludzkich dziejów i obraz domu-Kościoła, wspólnoty różnych ludów i narodów złączonych wyznawaniem wiary w Chrystusa-Odkupiciela. Pierwotne i podstawowe przesłanie Ojca Świętego dla naszej Fundacji jest takie, że powinna służyć tworzeniu więzi opartych na polskiej i chrześcijańskiej kulturze. W szerszym rozumieniu, zwłaszcza, gdy środowisko Fundacji staje się coraz bardziej międzynarodowe, chodzi o więzy oparte na kulturze rodzimej i chrześcijańskiej. W ten sposób człowiek odnajduje i wyraża swoją tożsamość i siłę do budowania wspólnoty z innymi. Tak rozumiana kultura nie stanowi twierdzy, bastionu, w którym zamykamy się przed innymi. Jest jak rodzinny domu, który się kocha i który się broni wobec zagrożeń i niebezpieczeństw, do którego się powraca i za którym się tęskni, który buduje się i tworzy dzień po dniu i z pokolenia na pokolenie. Tak rozumiana kultura jest domem, do którego każdy może wejść, bo drzwi są otwarte. Zziębnięci mogą się ogrzać, zgłodniali znaleźć strawę, przybysze – przystań. Dzięki temu nawet na obczyźnie można czuć się jak u siebie. Takie rozumienie kultury stanowi zdolność i siłę do tworzenia ziemskiego domu ze świadomością, że pielgrzymujemy do wiecznego miejsca zamieszkania. Tego uczy nas Jan Paweł II.
Świadectwo pielgrzyma
W poezjach Kazimierza Cybulskiego odnalazłem zapis życia i zwierciadło duszy człowieka, z którym rozmawiałem w majowy wieczór. Podłączony do aparatury wspomagającej oddychanie, opowiadał swoją historię pielgrzyma, za którą skrywały się – jak ukazuje jego twórczość – prawdy proste, sprawdzone i istotne. Prawdy potrzebne współczesnym ludziom, bardziej niż może się wydawać.
Tragicznie zmarły krakowski poeta, Wiesław Dymny, pytał w wierszu: „Kto powie, kto ośmieli się powiedzieć, co oznacza słowo człowiek i jakich jest ono rozmiarów: metafizycznych, nadprzyrodzonych, czy jest to słowo blade i cherlawe?” Tym samym wyraził zagubienie człowieka pogrążonego w cywilizacyjnej depresji, zagubienie tylu ludzi, przeżywających duchowe cierpienia i niemoc wobec daru życia, wobec dramatów i nieszczęść. U źródeł tego zagubienia jest utracona prawda o sobie, o człowieczeństwie, o własnej tożsamości. Wykorzenienie kulturowe połączone z globalną apatią i nihilizmem nieuchronnie prowadzi do egzystencjalnego zagubienia. Życie wówczas nie jest pielgrzymowaniem, lecz zamienia się w ucieczkę: od odpowiedzialności, od trudów i cierpienia, od uczciwej i wymagającej miłości, od ojcostwa i macierzyństwa, od rodziny, od ojczyzny, od tradycji, od moralności, od wiary, od Boga, a także od siebie samego. Człowiek zagubiony, to człowiek uciekający w przemoc, w kłamstwo, w pustkę, w nicość i w zatracenie… Człowiek „bezdomny”, bez prawdy, kim jest, dokąd zmierza, po co żyje. Człowiek tragiczny. Człowiek dzisiejszej cywilizacji. Człowiek dla którego życie jest cierpieniem, zabawą, zlepkiem komórek i biologicznych procesów, przypadkiem, w końcu bezsensem.
Cybulski szukał i nie ustawał, choć nie zawsze znajdował odpowiedź, jak napisał w jednym z utworów: „Pielgrzym – szukam w tym wierszu odpowiedzi. Daremno”. Jan Paweł II inspirował go do tego, by szukał dalej, by szukał wciąż, by szukał do końca, przebijając się przez kłęby smutku, nostalgii i tęsknoty:
„Wciąż szukam swoich dróg
I szukam swoich gwiazd
Pod obcym nieba stropem
I w zgiełku obcych miast”.
Znajdował sens w miłości najbliższych, w działaniu na rzecz Polonii w Los Angeles i Fundacji Jana Pawła II, z którą czuł się bardzo blisko związany. Wiedział, że życie składa się ze szczegółów, chwil, małych, codziennych gestów dobroci. W wierszu Dziękuję napisał, że te drobne gesty dobra i miłości „Są życia treścią i życia pełnią, radością są, i istotą”. Tak, Cybulski ośmielił się powiedzieć i ukazać, co oznacza słowo „człowiek”; choć z prochu wzięty, to do wieczności powołany. Świadectwo pielgrzymiej drogi Kazimierza Cybulskiego jest cenne ze względu na jego egzystencjalną wymowę, głębię, a zarazem prostotę i pokorę. Jest aktualne w sytuacji zagubienia tak wielu ludzi we współczesnym świecie. Dlatego jest warte odczytania i upamiętnienia, co powinno stać się zadaniem Fundacji i formą wdzięczności za jego poświecenie dla niej. Przygotowując ten tomik wierszy, myślałem, że przy okazji obchodów 35-lecia prześlę mu naszą publikację. Odszedł niecałe dwa miesiące temu… A my idziemy dalej pielgrzymim szlakiem, silniejsi jego świadectwem, które pięknie wyraził w wierszu Mój testament:
„Zapomnieć możecie o wszystkim
Cokolwiek w życiu zdziałałem –
Nie zapomnijcie nigdy,
Jak bardzo Was kochałem.
Bo tylko to było warte
Trudu, łez, bólu, radości –
I dla niej żyć warto było:
Szczerej – bez reszty – miłości.
A więc do zobaczenia
Niedługo już – czas ucieka.
I nie czekajcie na Jutro,
Dziś – czyńcie co możecie,
Dla Boga i Brata-Człowieka”.