Lęk rodzi się zawsze w odniesieniu do przyszłości. Nie znając tego, co ma nastąpić za chwilę, człowiek wzdryga się wobec ewentualnego zagrożenia. Boi się, że nadchodząca rzeczywistość może zaskoczyć go, gdy nie będzie należycie przygotowany do stawienia jej czoła. Nie wie, czy wystarczy mu sił, aby oprzeć się przeciwnościom losu. Lęk paraliżuje. Człowiek opanowany nim nie podejmie żadnej inicjatywy, broniąc się przed nieznanym jutrem. Gdyby mógł przewidzieć co i kiedy może się wydarzyć, mógłby ocenić swoje siły i pozbyć się wszelkich obaw. Zapowiedź zburzenia Jerozolimy napełniła serca Apostołów lękiem. Chcąc pokonać go, zadali Jezusowi konkretne pytania: ,,Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?” (Łk 21, 7).
Odpowiadając, Pan nie określił dnia katastrofy. Mówiąc zaś o znakach nadchodzącego końca, nie zatrzymywał się już na upadku Jerozolimy, ale odnosił je do ostatecznego zakończenia historii człowieka i świata. Zapowiadał pojawienie się fałszywych proroków, wojny i przewrotów, kataklizmów w przyrodzie i prześladowania uczniów, którzy przyznawać się będą do Jego imienia. Wskazując trzy zjawiska, które mogą budzić lęk, Pan Jezus pragnął ostrzec Apostołów i dodać im odwagi. Wobec fałszywych proroków mieli być czujni: ,,Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono” (Łk 21, 8). W obliczu wojen i złowieszczych, kosmicznych zjawisk powinni zachować spokój: „nie trwóżcie się (…) To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec” (Łk 21, 9). Gdy zaś nastąpi prześladowanie, muszą wiedzieć, że jest to ,,sposobność do składania świadectwa” (Łk 21, 13). Pan Jezus wiedział, że nie wystarczy znać zagrożenie i wiedzieć, jak zachować się w jego obliczu. Człowiek musi jeszcze być przekonany, że ma wystarczającą moc, aby przetrwać doświadczenia, które na niego spadają. To dlatego do wskazań na czas ostateczny dodał zapewnienia: ,,włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21, 18). ,,Ja (…) dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić” (Łk 21, 15). W ten sposób Nauczyciel wskazał, gdzie mają szukać źródła mocy: On sam będzie ich mocą. Jeśli zaufają Mu i całkowicie poddadzą się Jego działaniu, nie muszą się lękać. W Nim znajdą oparcie dla swojej odwagi. ,,I powtórnie przyjdzie w chwale, sądzić żywych i umarłych” – wyznajemy, zastanawiając się, kiedy to nastąpi i jakie znaki towarzyszyć będą powtórnemu objawieniu się Syna Bożego na końcu czasów.
Jeśli brak wiary nie powoduje w nas obojętności na tę przyszłą rzeczywistość, budzić się może lęk przed nieznanym. Kiedy na pierwszych stronach gazet czytamy gorące tytuły doniesień o wojnach, kataklizmach, tragediach; gdy w telewizji raz po raz pojawiają się twarze fałszywych proroków, którzy obiecują zbawienie bez Boga; gdy słyszymy o prześladowaniu naszych braci chrześcijan i sami doświadczamy oznak braku tolerancji, słusznie możemy dojść do wniosku, że czas ostateczny już dokonuje się. Nie może uspokajać nas świadomość, że ,,nie zaraz nastąpi koniec”. Nie może też opanować nas lęk. Znane są nam zagrożenia. Wiemy, jak wobec nich powinniśmy się zachować. Jedynie poczucie własnej słabości może budzić w nas niepokój. Pozostaje jednak zawsze aktualne wskazanie Pana Jezusa, by w Nim samym szukać mocy do przetrwania w wierności. Jakiekolwiek doświadczałyby nas przeciwności, jeśli całkowicie zawierzymy siebie Jemu, możemy być pewni, że ocalimy nasze życie. Człowiek żyjący wiarą nie ulega lękowi. Spotykając się na co dzień z Chrystusem w sakramentach Pokuty i Eucharystii, ufnie oddając siebie i swoje sprawy Jego wszechmocy na modlitwie, szukając mądrości na kartach Ewangelii, nabiera odwagi do dawania świadectwa we wszelkich okolicznościach. Tylko w Chrystusie może chrześcijanin znaleźć oparcie i moc, by zachować odwagę wobec doświadczeń zapowiadających dzień ostateczny. Owocem takiej odwagi jest czujność, wytrwałość i mądrość – warunki wierności i ocalenia.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Jude Beck/Unsplash.com