Czas II wojny światowej a w nim tragiczna rzeczywistość obozów koncentracyjnych były dla milionów więzionych w nich ludzi próbą odczłowieczenia. Jednak mimo zagrożenia życia i skrajnie nieludzkich warunków funkcjonowania, wielu z nich podjęło walkę o to, aby nie poddać się, nie ulec zamiarom okupanta i nie stracić poczucia własnej godności.
Wiktor Frankl, więzień obozu koncentracyjnego, austriacki psychiatra i psychoterapeuta, w swojej książce Człowiek w poszukiwaniu sensu podkreśla, że tym co pozwalało przeżyć obóz były wola przetrwania i wola sensu. Więźniowie uświadamiali sobie bowiem, że stracili wszystko poza własnym życiem. Okupanci oprócz godności chcieli doszczętnie zniszczyć ich kulturę i tożsamość narodową. Paradoksalnie, to jeszcze bardziej pobudzało osadzonych do troski o zachowanie tożsamości.
Frankl zauważył, że w obozowych warunkach więźniowie stawali się wrażliwsi na piękno. Kiedy on i współtowarzysze byli przewożeni z obozu w Auschwitz do Bawarii, każdy z nich pragnął spojrzeć na malownicze widoki górskich szczytów.
Zachowanie tożsamości i komunikacja…
Więźniowie dbali o doświadczenie estetyki i piękna. To podtrzymywało nie tylko ich życie fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne. Bronili przez to swojej tożsamości osobowej. Wrażliwość na piękno powodowała, że nadal czuli się ludźmi.
Często wśród więźniów obozowych, posiadających talent plastyczny, pojawiała się praktyka tworzenia portretów współwięźniów. Sprzyjało to poczuciu przywracania im tożsamości i godności. Zdarzało się też, że artyści starali się upiększać malowane kobiety, przywracając im wizerunek sprzed czasu niewoli. Ponadto portrety uwięzionych trafiały w konspiracji poza obóz i były przekazywane ich rodzinom, jako informacja, że bliska osoba żyje.
Bronisław Czech, plastycznie uzdolnionym taternik, w czasie swojego pobytu w obozie stracił nadzieję. Przy życiu trzymała go możliwość malowania górskich pejzaży. Paradoksalnie to, co dla niego stanowiło namiastkę poczucia wolności, znajdowało również akceptację u Niemców, tęskniących do ojczystych krajobrazów Tyrolu i Bawarii. Malarz pracował w Lagermuseum, miejscu gdzie więźniom stworzono możliwość twórczej pracy. Gromadzono tam również cenne przedmioty zrabowane deportowanym, związane z kulturą i religią oraz artystyczne prace autorstwa więźniów. Czech zmarł niedługo po zamknięciu Lagermuseum, a więc wtedy, kiedy możliwość ucieczki w piękno została mu odebrana.
Innym celem aktywności artystycznej osadzonych było przekazywanie na zewnątrz informacji o tym, co dzieje się w obozie, oczywiście poza wiedzą okupanta. Więźniowie często wykazywali się niezwykłą inwencją w wykorzystywaniu dostępnych materiałów (skrawków papieru, tkanin, kory drzewa) i narzędzi do dokumentowania obozowych scen. Obozowi artyści to także rzeźbiarze, tacy jak bracia Kupcowie z Podhala. Rzeźby również były wynoszone poza obóz i wyrzucane w konkretne miejsca, skąd potem były przejmowane przez członków Armii Krajowej. W zbiorach Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II znajduje się m.in. figurka Matki Bożej Oświęcimskiej, nazywanej inaczej Matką Bożą zza Drutów. Została ona wyrzeźbiona przez jednego z obozowych więźniów i zawierała w sobie ukrytą wiadomość.
Piękno, które daje nadzieję
Więźniom obozu koncentracyjnego pozornie odebrano wszystko – dobytek, zdrowie, piękno zewnętrzne i wolność. Pozornie, ponieważ wielu z nich nie zdołano odebrać tożsamości, woli walki, poczucia sensu i nadziei. Frankl zauważył, że przetrwali właśnie ci, którzy nie tracili poczucia sensu i nadziei. Nie mogli otrzymać tego z zewnątrz. Musieli odnaleźć je w sobie. W nieludzkich warunkach obozu było to dla więźniów doświadczeniem podtrzymującym na duchu i przypominającym o tym, że istnieje dobro, prawda i piękno.
Magdalena Biolik-Moroń
Fot. Ośrodek Dokumentacji i Studium Pontyfikatu JP2