W czasach Pana Jezusa obowiązywało ponad 600 przykazań, które w ciągu wieków wypracowali uczeni w Piśmie. Dzielili je na wielkie i małe, ale nie byli zgodni co do hierarchii ważności tych zasad prawnych. Stąd też pytanie, które postawił uczony w Prawie Panu Jezusowi miało swoje uzasadnienie, choć – jak zaznacza Ewangelista – miało ono na celu wystawienie Nauczyciela na próbę (por. Mt 22, 35). A pytanie brzmiało: „które przykazanie w Prawie jest największe” (Mt 22, 36). W odpowiedzi usłyszał słowa, które były mu dobrze znane: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22, 37) oraz „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22, 38). Prawdopodobnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Był przyzwyczajony do trybu rozkazującego nakazów i zakazów: czcij ojca!, nie kradnij!, nie zabijaj!, mów prawdę! i tak dalej. Tymczasem usłyszał zdania w czasie przyszłym: będziesz miłował… A jednak nie zaprzeczył, że jest to przykazanie i to przykazanie pierwsze i najważniejsze, z którego wynikają wszystkie inne.
Sformułowanie tego przykazania w czasie przyszłym było spowodowane okolicznościami historycznymi. Pan Bóg przekazał je Narodowi Wybranemu podczas wędrówki przez pustynię po ucieczce z Egiptu. Było to przykazanie na przyszłość – ono miało określać relację Izraelitów do Boga i ich wzajemne odniesienia dopiero wtedy, gdy osiągną pełną wolność w Ziemi Obiecanej. Podczas przemarszu przez pustynię, wobec stałego zagrożenia ze strony narodów, które mijali po drodze, Izraelici świadomie kierowali się innym prawem. Było to prawo poddania jedynemu Bogu, którego uznali za swego Pana, Obrońcę i Przewodnika. Wiedzieli, i często tego boleśnie doświadczali, że każde odejście od Boga i próba postępowania według własnego pomysłu kończą się wojną, klęską i niewolą. Bóg wiedział jednak, że prawo poddania przestanie mieć zastosowanie, gdy Izrael poczuje się bezpieczny. Bóg pragnął wprowadzić Naród Wybrany na wyższy poziom relacji z sobą. Pragnął, by w przyszłości zalęknieni niewolnicy z Egiptu przestali traktować Go jak odpowiednik faraona, ale by jako Jego wolne dzieci uznali w Nim kochającego Ojca i zechcieli odpowiedzieć miłością.
Pan Jezus przypomniał uczonemu w Prawie to, co Bóg wyznaczył Izraelowi jako ideał, model postępowania wobec Niego i wobec ludzi. Przytoczył dosłownie zdania z Księgi Powtórzonego Prawa i z Księgi Kapłańskiej, na znak, że dla Izraelitów wciąż pozostają one niespełnionym ideałem, zasadą, która w ich przypadku nadal odnosi się do przyszłości.
Swoim uczniom Pan Jezus stawiał to samo przykazanie w inny sposób. Wpierw, za pomocą słów i czynów, objawił im, jak wielka jest miłość Boga. Gdy zaś miał dopełnić objawienia tej miłości w znaku swojej śmierci, wobec bliskiego rozstania, mówił: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (…) To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 9.12). Tu już nie ma czasu przyszłego. Tu jest konkretny nakaz odnoszący się do czasu obecnego. Czas bowiem już się wypełnił. Chrystus dokonał swojego dzieła odkupienia. Teraz wszyscy mają dostęp do nowej Ziemi Obiecanej, do domu Ojca. Wszyscy są wolni i trzeba, by od zaraz korzystali ze swej wolności, nawiązując kontakt z Bogiem na nowych zasadach. To, co dla Izraelitów było nadal kwestią przyszłości, dla Chrystusa i Jego uczniów stało się aktualną rzeczywistością. Dlatego też nowe przykazanie miłości jest kategoryczne: wytrwajcie w miłości!, miłujcie się wzajemnie! Jest to przykazanie na dziś.
Tam, gdzie spotykają się dwie osoby, które pragną harmonijnie współistnieć w określonej rzeczywistości, potrzeba prawa. To nie muszą być reguły spisane na papierze, ratyfikowane przez obie strony. Wystarczy, że jest to szereg zasad postępowania, które niepostrzeżenie tworzą się w procesie wspólnego przeżywania różnych sytuacji w codzienności. Kto szanuje drugiego, chce możliwie najdokładniej wiedzieć, co może, a czego nie powinien robić, aby nie niszczyć relacji przez sprawienie krzywdy, ale budować ją przez wychodzenie naprzeciw pragnieniom i nadziejom. Dla chrześcijanina, który chce robić rachunek sumienia ze swojego odniesienia do Boga i do ludzi, nie ma bardziej konkretnej normy jak miłość. Wystarczy zapytać siebie: czy moje serce jest oddane Bogu, czy też bardziej przywiązany jestem do samego siebie, do osób, które mnie otaczają, do rzeczy, które są w zasięgu mojej ręki? Czy moje słowo, gest, zachowanie są wielkoduszną odpowiedzią na miłość Chrystusa, który oddał za mnie swoje życie, czy też hołdowaniem własnym upodobaniom, bez zwracania uwagi na to, że On mnie kocha? Czy pragnę z Nim przebywać, czy szukam Go, czy usiłuję z Nim rozmawiać, czy też w ogóle nie zależy mi na Jego obecności w moim życiu, bo to zobowiązuje do wierności? Czy kocham bardziej Boga, czy świat? Nowe przykazanie miłości jest aktualne teraz, bo teraz dokonuje się nasze życie. Jutro może być już za późno. Byłoby tragedią, gdybyśmy w ostatnim dniu swego życia z przerażeniem zorientowali się, że zdobyliśmy wszystko i wykonaliśmy wszystko, jedynie miłość pozostała zadaniem na przyszłość, która nieuchronnie się kończy, przechodząc w wieczność. Przykazanie miłości Boga i bliźniego jest dane na czas wolności. Dla nas chrześcijan ten czas rozpoczął się w dniu zmartwychwstania Chrystusa i właśnie trwa.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Timothy Eberly/Unsplash.com