Dnia, 14 stycznia br. wraz z pracownikami Ośrodka Pontyfikatu Jana Pawła II, gdzie odbywam staż gościliśmy w Santa Severa, w klasztorze franciszkanów konwentualnych. Zostaliśmy przyjęci przez gospodarza, o. Nikodema Powojskiego. Duży dom zakonny, teraz już cichy, zamieszkały zaledwie przez dwóch zakonników, kiedyś stanowił centrum wydawnicze. To tutaj przez lata drukowany był „Rycerz Niepokalanej”, a później jego wersja adresowana do Polaków mieszkających poza granicami Ojczyzny. Ojciec Nikodem OFMConv. zachwyca swoją życzliwością i pogodą ducha. Chętnie wspomina czasy najintensywniejszej działalności w tym miejscu. Mimo, że zakończyła się najważniejsza misja tego klasztoru, o. Nikodem cały czas potrafi czerpać radość z codzienności. Aktualnie głównym ich zadaniem jest posługa wśród okolicznej Polonii – msze święte wyjazdowe, czy spotkania z rodakami. Duszpasterstwo trwa, już nie bezpośrednio przez „Rycerza Niepokalanej”, ale przez obecność.
Jak to się zaczęło?
Pierwszy egzemplarz „Rycerza Niepokalanej” ukazał się w 1922 r. w Krakowie z inicjatywy o. Maksymiliana Kolbego. Gdy inauguracyjny, styczniowy numer pisma był gotowy do odbioru w drukarni, o. Kolbe nie miał za co go wykupić. Smutny, nie miał odwagi wyciągnąć ręki po jałmużnę. Kiedy jednak pojawiła się myśl, że to dla sprawy Niepokalanej, rozszerzania Jej czci, odwaga przyszła i udało się uzbierać pieniądze na 3 tys. egzemplarzy. Pięć lat później nakład wynosił już 60 tys. a w grudniu 1938 r. sprzedano milion egzemplarzy. Wojna przerwała czas wydawania „Rycerza”. Po 1945 r. wznowiono działalność, jednak tylko na kilka lat. Czasy komunizmu nie sprzyjały temu dziełu i „Rycerz” znów musiał zamilknąć.
Beatyfikacja o. Maksymiliana
Beatyfikacja o. Maksymiliana Kolbego była impulsem do wznowienia działania. Z tej okazji franciszkanie postanowili wydać specjalny numer pisma. Gdy to się udało zdecydowano na kontynuację wydawniczą. Ze względów politycznych nie mogło dziać się to w Polsce, więc pismo zaczęło wychodzić w Rzymie. Najpierw na Zatybrzu, później znalazł się dom w Santa Severa. Pismo adresowane było głównie dla Polonii mieszkającej za granicą, jednak udawało się go przekazywać również do samej Polski, choć musiało przejść długa drogę. O. Nikodem wspomina, że przesyłano „Rycerza” z Rzymu do franciszkanów w Japonii, tam bracia zmieniali kopertę i przesyłali do Polski. Dla Polonii miało być ono namiastką ojczystej ziemi. „Rycerz przypominał im dom rodzinny” – wspomina o. Nikodem. Pismo pomogło im odnajdywać się w nowej rzeczywistości, dawało „pokarm duchowy”. Franciszkanin przywołuje historię pewnej wdowy, która powiedziała, że po śmierci męża, kiedy została sama, czekała na „Rycerza” jako na bardzo ważnego gościa.
Niepokalanów i Santa Severa
Ojciec Nikodem również historię swojego powołania ściśle łączy z „Rycerzem Niepokalanej”. To dzięki niemu po raz pierwszy zetknął się z Niepokalanowem. W dzieciństwie chciał zostać marynarzem. Jednak warunkiem nauki w szkole morskiej była przynależność do Socjalistycznego Związku Młodzieży, a ponieważ Waldek (bo takie imię chrzcielne nosi) członkiem młodzieżówki nie był, i być nie zamierzał, żeglowanie pozostało w sferze marzeń. Kiedyś w kupowanym przez rodziców „Rycerzu Niepokalanej” przeczytał słowa: „Szlachetny młodzieńcze, jeśli chcesz pójść drogą Maksymiliana to przyjdź do nas”. Postanowił odpowiedzieć na zaproszenie i wstąpił więc do Niższego Seminarium Duchownego. Podkreśla, że to „Rycerz” zaprowadził go do zakonu i nie żałuje tego. Do dzisiaj przechowuje egzemplarz pisma, pod wpływem którego wstąpił do franciszkanów.
Już jako zakonnik, w duszpasterstwie do jakiego został skierowany rozwijał umiejętności, które później przydały się mu w pracy redaktorsko-wydawniczej. Do Santa Severa przyjechał w 1986 r. i mieszka tutaj do dzisiaj. Pokazuje nam wszystkie klasztorne pomieszczenia, które służyły do pracy nad „Rycerzem Niepokalanej”. „Kiedyś nie było komputerów” – podkreśla. Pokazuje nam ciemnię i powielacz. Wyjaśnia na czym polegała praca. Pismo miało zawsze około 18 stron. Zdarzały się numery specjalne, takie jak z okazji wyboru Karola Wojtyły na papieża. Wtedy numer był obszerniejszy.
Z osobą Jana Pawła II wiąże się historia, którą wspomina o. Nikodem. Podczas spotkań franciszkanina z papieżem na Watykanie, Ojciec Święty zawsze powtarzał, że musi przyjechać odwiedzić zakonników. Przy okazji spotkania opłatkowego o. Nikodem zapytał:
„(…) Ojcze Święty, kiedy w końcu Ojciec Święty odwiedzi Santa Severa?” Na co Jan Paweł II odpowiedział: „A to ja tam jeszcze nie byłem?”
I przyjechał w 1997 r. z życzeniami świątecznymi. Spotkanie było serdeczne, choć nieoficjalne. Oprócz wspólnego obiadu i śpiewania kolęd papież chciał zobaczyć jak w tym miejscu, wyglądają gwiazdy. Do Franciszkanów skierował słowa: „Słońce niech wschodzi tam gdzie wy, gdzie Rycerz”.
A dzisiaj?
Aktualnie wydawanie „Rycerza” powróciło do Polski. Zmienił się klimat polityczny. Dziś łatwiej i taniej jest również wydawać „Rycerza Niepokalanej dla Polonii” w Polsce i rozsyłać go do poszczególnych krajów, niż drukować go w Rzymie. Stąd w klasztorze, który był wydawnictwem pozostało dwóch ojców. Zajmują się nadal pracą duszpasterską, odprawiają msze dla Polaków, spotykają się z nimi. I żyją swoim charyzmatem.
Na pytanie co najbardziej się tutaj podoba, o. Nikodem odpowiada, że dom z kaplicą, bo to komfort mieć Najświętszy Sakrament „u siebie”, w miejscu zamieszkania. I oprócz tego morze, bo bardzo je lubi, zwłaszcza regularne spacery. I uważa, że tego mieszkania nad morzem wielu może mu pozazdrościć.
Magdalena Biolik
Fot. Ośrodek Pontyfikatu JPII