W wakacyjnej atmosferze usypiającego rozleniwienia przychodzi dziś Chrystus z wezwaniem do czujności. W każdym bowiem czasie człowiek wierzący musi pamiętać, że już jutro może nastąpić ostateczne i nieodwołalne przejście z tego świata do wieczności. Nie może też zapomnieć, że kształt tego, co po drugiej stronie życia, zależy od tego, co dokonuje się w nim teraz. Nie wolno popaść w odrętwienie osłabiające wrażliwość na sprawy Boże i ludzkie, aby nie ulec zaskoczeniu nagłym przyjściem Pana.
Religijna czujność ma wiele wymiarów. Dziś Pan Jezus przypomina, że jednym z jej przejawów jest postawa wobec drugiego człowieka. Pan porównuje wierzącego do rządcy, który wezwany jest do zarządzania. Sługa wierny i roztropny szanuje współsługi i „na czas wydziela im żywność” (por. Łk 12, 42). Ten będzie pochwalony i hojnie nagrodzony. Rządca zły, zwiedziony przedłużającą się nieobecnością pana, jest okrutny dla współsług i wykorzystuje swe stanowisko dla własnej wygody. Ten spotka się z zasłużoną karą.
Każdy człowiek jest rządcą. Stwórca powierzył mu swoje dobra materialne i duchowe i uczynił go odpowiedzialnym za ich właściwe wykorzystanie. Każdy ma swoje poletko do zarządzania. W mniejszym lub większym zakresie, zadanie to wiąże się z piastowaniem władzy nad innymi. Można ją sprawować wiernie i roztropnie albo źle i niegodnie. Ojciec rodziny może być troskliwym opiekunem, który kocha i wymaga, albo tyranem, który nadużywa swego rodzicielskiego autorytetu, wymuszając spełnienie swojej woli. Lekarz może zastosować swą wiedzę i umiejętności, aby nieść ulgę cierpiącym, albo bez skrupułów wykorzystać ich trudne położenie do nabijania własnej kiesy. Urzędniczka może cierpliwie służyć pomocą petentom, albo opryskliwością szarpać ich nerwy i zamęczać biurokratycznym stwarzaniem problemów, bez próby zrozumienia człowieka.
W tej perspektywie warto zatrzymać się na problemie społecznym, szczególnie aktualnym w naszym kraju w obliczu przemian gospodarczych, jakie się dokonują. Chodzi o stosunek przedsiębiorców, dysponujących środkami produkcji i miejscami pracy, do ich pracowników. Często zdarza się, że właściciele przedsiębiorstw wracają do kapitalistycznych wzorów postępowania, które funkcjonowały na przełomie wieków. Były one słusznie określane „wyzyskiem”. Zdarza się i dziś zatrudnianie bez umowy o pracę i świadczeń socjalnych, aby uchronić się od płacenia podatków; zaniżanie zarobków; zwolnienia pracowników, którzy chorują, albo pracownic oczekujących potomstwa; wymaganie pracy w niedziele i święta; ograniczanie ilości dni wolnych w zależności od prosperowania zakładu, itp. Trzeba dodać, że tacy przedsiębiorcy nie zawsze są przedstawicielami ateistycznej nomenklatury z minionej epoki, ale często są ludźmi ochrzczonymi i praktykującymi. Dajmy więc spokój niewierzącym popełniającym nadużycia. Nimi niech się zajmie prawo. Ewangelia mówi do wierzących. A mówi jasno: w życiu chrześcijanina jest coś więcej niż prawo, co pozwala układać stosunki z innymi tak, aby każdy zasługiwał na miano wiernego rządcy: wszyscy bez wyjątku jesteśmy sługami jednego Pana. Ojciec i syn, lekarz i chory, urzędniczka i petent, przedsiębiorca i pracownik – jesteśmy braćmi w tej samej służbie. Jeśli oczekujemy nadejścia Pana, to strzeżmy się, byśmy nie byli jak ten sługa, który ,,znając wolę pana, nic nie przyrządził i nie uczynił zgodnie z jego wolą” (por. Łk 12, 47). Pan Jezus ostrzega: taki ,,otrzyma wielką chłostę” (Łk 12, 47).
Wzór ewangelicznego układania stosunków społecznych znajdujemy w Liście św. Pawła do Filemona. Prosi on tego zamożnego chrześcijanina, aby przyjął swego zbiegłego niewolnika Onezyma, który nawrócił się spotkawszy Apostoła. Tłumaczy Filemonowi: ,,Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. (…) Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego” (Flm 11.15n). Onezym, stając się chrześcijaninem, odkrywa na nowo, co to znaczy być użytecznym. Znakiem jego wiary jest braterska wierność panu i solidność. Filemon, będąc chrześcijaninem, jest zobowiązany, by traktować swego niewolnika jak brata – z miłością.
Słudzy jednego Pana – kimkolwiek jesteśmy i jaką pełnimy władzę – jesteśmy wiernymi rządcami, gotowymi na spotkanie z Przychodzącym, jeśli naszymi sercami i czynami rządzi braterska miłość.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Philip Swinburn/Unsplash.com