Wiek XX nie tylko był stuleciem, w którym doszło do wielkiego spiętrzenia zła, lecz także czasem odkrywania na nowo chrześcijańskiej prawdy o miłosierdziu Boga, który pochyla się nad ludzkim nieszczęściem, grzechem i cierpieniem, dając ludziom siłę przetrwania trudności, tworzenia dobra i nadziei na przyszłość. Opatrzność Boża posłużyła się w tym celu dwojgiem apostołów: św. Siostrą Faustyną i św. Janem Pawłem II. Patrząc z perspektywy minionych dziesięcioleci łatwiej dostrzegamy wielorakie więzy, jakimi Bóg ich połączył, by orędzie o Jego miłosierdziu stało się duchową mocą odradzającą życie wielu chrześcijan, programem działalności Kościoła w trzecim tysiącleciu i drogowskazem dla współczesnego świata.
Połączyła ich historia, choć nigdy się nie spotkali. Karol Wojtyła w młodości dowiedział się o mistycznych doświadczeniach s. Faustyny Kowalskiej. Będąc arcybiskupem krakowskim wszczął jej proces beatyfikacyjny i podjął starania, by wyjaśnić w Watykanie nieporozumienia związane z kultem miłosierdzia Bożego szerzonym w oparciu o jej prywatne objawienia.
Rozwój nabożeństwa do Bożego miłosierdzia w oparciu o prywatne objawienia św. Siostry Faustyny miał symboliczne znaczenie dla Kościoła i świata na przełomie tysiącleci. W XX wieku miały miejsce dwie wojny światowe, zbudowano systemy totalitarnego ucisku ludzi, utrwalony został podział na polityczne i militarne przeciwstawne obozy i występowało realne zagrożenie nuklearnej zagłady całej planety.
Był to także czas, w którym coraz bardziej do głosu dochodziły słuszne dążenia wielu narodów i grup społecznych do wolności i sprawiedliwości. Okres ten cechował również szybki postęp techniczny i zwiększające się możliwości rozwoju kulturowego i gospodarczego, z którego jednak korzystały głównie kraje zamożne, co jeszcze bardziej pogłębiało separację pomiędzy bogatą, a biedną częścią ludzkości.
Skomplikowana sytuacja w XX wieku sprawiała, iż bardzo trudno było dostrzec perspektywę lepszej przyszłości, która stałaby się udziałem wszystkich ludzi. Trzeba dodać, że rozwój nauki i techniki stwarzał iluzję, że człowiek może sam panować nad światem. Może żyć jakby Bóg nie istniał. Przeświadczenie to sprzyjało szerzeniu się sekularyzmu i obojętności religijnej.
W tym kontekście historycznym i ideowym – jak zauważył papież Franciszek – można odczytać jako profetyczne zabiegi Jana Pawła II, by przypomnieć Kościołowi i światu orędzie o Bogu bogatym w miłosierdzie. Służyły temu celowi opublikowanie encykliki Dives in misericordia, beatyfikacja i kanonizacja Siostry Faustyny, ustanowienia Niedzieli Miłosierdzia i zawierzenie świata Bożemu miłosierdziu, które odbyło się wraz z konsekracją nowej świątyni w Krakowie – Łagiewnikach.
W zmaganiach ze złem, z grzechem i z cierpieniem Boże miłosierdzie stanowi balsam kojący ludzkie serca. „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego” – słowa te czytamy w Dzienniczku (n. 300). Siostra Faustyna była przejęta ta myślą i całkowicie poświeciła się, by krzewić Boże miłosierdzie, ufając bezgranicznie Bogu. „Pragnę przechodzić świat cały i mówić duszom o wielkim miłosierdziu Boga” (n. 491). Nie dane jej było wyruszyć w taka drogę. Bóg jednak wybrał Karola Wojtyłę na rzecznika jej przesłania, które przybliżył światu. Wyznał, że powołany na Stolicę Piotrową czuł szczególną potrzebę przekazania jej doświadczeń. Zwrócił uwagę, że dla jego pokolenia, które przeżyło wojnę i dyktaturę komunistyczną, prawda o Bożym miłosierdziu stanowiła odpowiedź wiary na to „dramatyczne spiętrzenie zła”, którego byli ofiarami i świadkami. Miłosierdzie nie anuluje sprawiedliwości, lecz wskazuje, że ostatnim słowem Boga jest przebaczenie, miłość, pojednanie.
„Bóg zawsze potrafi wyprowadzić dobro ze zła. […] Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały, tak jak ukazał się siostrze Faustynie, jest szczególnym objawieniem tej prawdy” (Pamięć i tożsamość).
W miłosierdziu, które jest potężniejsze od zła odnajdujemy nadzieję na przyszłość. Dlatego nie można lękać się zła i grzechu, czy też cierpienia. Trzeba dostrzegać dobro, pozytywną stronę wydarzeń, we wszystkim trzeba widzieć perspektywę nowego początku, szansę na odwrócenie losu, na pokonanie rozpaczy, słabości, nałogu… Bóg każdą sytuacji, w której się znajdujemy, może „uczynić drogą prowadzącą do Niego” – przypomina Jan Paweł II. Siostra Faustyna zaświadcza o wspierającej obecności Boga w naszym życiu:
„Chociaż cierpienia są wielkie, Ty mnie wspierasz. Chociaż opuszczenia są straszne, Ty mi je osładzasz. Chociaż słabość jest wielka, Ty mi ją odmieniasz w moc” (n. 1656).
Ks. Andrzej Dobrzyński