Jr 17,5-8; Ps 1; 1 Kor 15,12-20; Łk 17,20-26
Kluczem do zrozumienia błogosławieństw, zarówno tych w zapisie Łukasza, jak w wersji Mateusza, jest osoba Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Sens ofiary na Kalwarii objawiła się w poranek zmartwychwstania. To, co w oczach ludzi wydawało się być porażką, ostatecznie stało się zwycięstwem Chrystusa.
Wyjaśnia to św. Paweł w drugim czytaniu: „A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara…”. Na życie Chrystusa należy patrzeć z perspektywy poranka wielkanocnego, wtedy Jego zmagania o człowieka nabierają pełnego sensu.
Nie chodzi tylko o to, by przetrwać momenty życiowej próby, lecz o to, by wszystkie sytuacje, które doświadczamy w życiu, przyczyniły się do naszego zbawienia. Dlatego św. Paweł przestrzega przed zamknięciem całego naszego życia jedynie w granicach narodzin i śmierci. „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania”. Mocne słowa!
Jezus jest wzorem realizacji błogosławieństw. Jego życie było zakorzenione w Ojcu. „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” – modlił się w przeddzień męki. Jego pokarmem było pełnić wolę Ojca. Jezus powiedział, że jest dla nas zmartwychwstaniem i życiem, jest winnym krzewem, które nie więdnie, lecz daje życie.
Bogactwem ubogich, pokarmem głodujących, pociechą płaczących, czy obroną prześladowanych jest Bóg. Przekleństwem bogaczy, ludzi zabiegających o nasycanie pożądań, pysznych jest brak tęsknoty za Bogiem. Wykluczenie Boga z sumienia i moralnych decyzji, jakie podejmują, odrzucenie światła wiary.
W pierwszym czytaniu z Księgi Jeremiasza, podobnie i w Psalmie 1 dla wyrażenia błogosławieństwa przywołany jest obraz drzewem o korzeniach sięgających głęboko do źródeł. Człowiek błogosławiony jest „podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców”. Psalmista dopowiada, że „wydaje owoce w swoim czasie”.
Człowiek błogosławiony to nie człowiek sukcesów, któremu wszystko się udaje, którego marzenia zawsze się spełniają, lecz człowiek, który we wszystkim „pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją”. Człowiek błogosławiony, którego życie zakorzenione jest w Bogu, potrafi czekać, choć ta cierpliwość też jest cierpieniem, czyli ceną za wydanie owoców.
Sens krzyża, który niesiemy, poznamy w pełni w wieczności. Jeśli idziemy za Chrystusem drogą błogosławieństw, to jest to błogosławieństwo krzyża, który z Chrystusem staje się brzemieniem do uniesienia. Dzięki tej wędrówce za Zbawicielem dostrzegamy sens i owoce wszystkiego, co nas w życiu spotyka.
Nasza wiara nie jest „szkołą przetrwania” najcięższych chwil, ale drogą wzmacniania nadziei i szlachetności ducha.
Szaleństwo błogosławieństw może wydawać się głupstwem dla świata, ale nie dla Boga… Ono jest Jego odblaskiem.
Ks. Andrzej Dobrzyński
Fot. Juan Carlos Pablo/Unsplash.com