Bohaterów, przywódców, sławnych ludzi określano mianem „boski”: boski Cezar, boski Platon, boski Wirgiliusz. Bez względu na to, czy byli to ludzie dobrzy, czy źli, przez cześć, jaką im oddawano, wyrażano strach, podziw czy zależność. Dziś używamy nowych określeń, by powiedzieć, że ktoś jest nadzwyczajny, sławny, niesamowity. Bez względu na to, ten i ów, pozostaje tylko człowiekiem, wyniesionym na piedestał życia. Jezus nie myślał o autopromocji, wręcz przeciwnie.
Chrześcijaństwo polega w istocie na wyznaniu wiary w Chrystusa, Syna Bożego, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Nasza wiara uczy, że nieogarniony Bóg, zamieszkał w łonie kobiety jako maleńki embrion ludzki, został położony w małej kołysce, pozwolił się przybić do krzyża, zamknąć w grobie. Jego wielkość przejawia się w maleńkości, w pokornym uniżeniu, cierpieniu, w cichym oczekiwaniu na przyjęcie ze strony człowieka. Wiara uczy nas, że z tego, co niepozorne, maleńkie, pokorne i ciche Bóg może wyprowadzić rzeczy wielkie. Tą drogą przyszło do nas zbawienie.
Przemienienie na górze Tabor służyło temu, by przygotować Apostołów na czas męki, na czas uniżenia, po ludzku sądząc, zatarcia w Chrystusie Jego Boskich rysów. Trafnie powiedział papież Leon Wielki: „W przemienieniu Chrystusa chodziło głównie o to, aby z serc uczniów usunąć zgorszenie krzyża i by uniżenie dobrowolnie przyjętej męki nie zakłóciło wiary tych, którym została objawiona wspaniałość ukrytej godności”. Po zmartwychwstaniu Chrystus nie czynił spektakularnych rzeczy, rzucając wyzwanie światu, który Go odrzucił. Rozesłał za to prostych rybaków, by umocnieni Duchem Świętym, nieśli dobrą nowinę o zbawieniu na krańce ziemi.
Jezus był pedagogiem, który uczył swoich uczniów odkrywania wielkości w rzeczach „małych”, miłości w uniżeniu, chwały w cierpieniu, zmartwychwstania w umieraniu, wieczności w doczesności, Boskości w człowieczeństwie. Tego uczy nas także dzisiaj. Trzeba odkrywać obecność Boga nie w tym, co głośne, co przytłacza wielkością, onieśmiela sławą, lecz w tym, co niepozorne, zepchnięte na margines, zapomniane, ciche. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Piękno Boga jest pokorne.
Bóg nie szuka wielkiej sceny, blasku reflektorów i kamer telewizyjnych, lecz dobrego serca, umysłu kochającego prawdę, gotowości do pracy nad zbawienie ludzi. Święci nie są bohaterami z pierwszych stron gazet i portali internetowych. Są ludźmi Bożymi, bo zrozumieli, że droga Pana jest drogą pokornej służby.
ks. Andrzej Dobrzyński