Trzy krótkie przykazania: nie zabijaj; nie cudzołóż; nie przysięgaj fałszywie. Wydawać by się mogło, że nie wymagają one komentarza. Wiadomo: nie zabijaj, to znaczy nie uśmiercaj człowieka; nie cudzołóż, czyli nie współżyj z kimś, kto nie jest twoim mężem czy żoną; nie przysięgaj fałszywie, czyli nie kłam. To takie proste. A jednak Pan Jezus dał swoim uczniom obszerny komentarz do tych wskazań. Po co? Czy nie jest to niepotrzebne komplikowanie sprawy? Nauczyciel podaje te trzy przykłady, aby pouczyć, jak chrześcijanin powinien rozumieć przykazania i jak stosować się do nich, aby zachować nie tylko literę, ale ducha. Jeśli bowiem ktoś zatrzyma się jedynie na sformułowaniu i potraktuje Dekalog jak zbiór przepisów prawnych, to może kiedyś stanąć u kratek konfesjonału zakłopotany. Będzie mówił: „nikogo nie zabiłem, nie cudzołożyłem, nie przysięgałem… Właściwie z czego mam się spowiadać?” A jednak w głębi duszy będzie go drążył wyrzut sumienia: nie jesteś w porządku! I wtedy – da Bóg – zrozumie, że zabija nie tylko ten, kto z zimną krwią strzela do drugiego. Można uśmiercać powoli, z minuty na minutę, zatruwając życie pełnym nienawiści słowem, albo wymownym milczeniem – tak, że ten drugi nie ma już ochoty żyć. Nie potrzeba eutanazji, aby zapragnęła śmierci stara matka, której syn z uporem daje odczuć, że jest niepotrzebnym ciężarem. Zabija także ten, kto ustanawia prawo, według którego aborcja nie jest złem i ten kto przekonuje, że wygodniej jest pozbyć się nieoczekiwanego potomstwa. Zadaje śmierć ten, kto dla zysku podaje drugiemu narkotyk. Jest zabójcą ten, kto propaguje przemoc i ten, kto z wygody albo lęku nie reaguje widząc, że komuś grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Winnym śmierci Chrystusa był nie tylko Piłat, który wydał wyrok, ale wszyscy ci, którzy wołali: ,,Ukrzyżuj Go!” Przeciw piątemu przykazaniu występuje każdy, kto zatracił w sobie poczucie wartości życia, zarówno fizycznego, jak i duchowego. Grzech, to nie ciało zabitego człowieka, ale nienawiść, obojętność, brak poszanowania życia. We wnętrzu człowieka rodzi się śmierć o różnych obliczach. Toteż nie tylko ,,ten, kto dopuścił się zabójstwa, podlega sądowi ”, ale każdy, kto gniewa się na swego brata” (por. Mt 5, 22). Podobnie jest z cudzołóstwem. I ten grzech rodzi się w sercu człowieka. Jego zło polega nie na fizycznym związku, który nie wyraża jedności małżeńskiej, ale na pozbawieniu drugiego jego osobowej godności. Dopuszcza się cudzołóstwa ten, kto czyni z osoby przedmiot – przedmiot pożądania. Nie dziwi więc, że Pan Jezus rozszerza treść szóstego przykazania na spojrzenie: ,,Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 28). To dlatego tym, którzy pewnego dnia przyprowadzili do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, Jezus pokazał, że być może bardziej niż ona dotknięci są tym grzechem. Łamie przykazanie ten, kto czyni siebie albo drugiego przedmiotem handlu, na przykład rozpowszechniając pornografię. Grzeszy ten, kto niszczy w młodych ludziach naturalne poczucie własnej godności, wmawiając im, że seks to tylko kwestia fizycznej sprawności, a nie wyraz odpowiedzialnej, trwałej miłości dwojga osób w małżeństwie. Właśnie odpowiedzialność za siebie i za drugiego człowieka wskazuje Pan Jezus jako istotę tego przykazania. Wierność chrześcijanina polega nie tylko na tym, że sam nie dopuszcza się cudzołóstwa, ale też, że nie naraża na ten grzech współmałżonka. Nauczyciel stawia przykazanie „nie cudzołóż” na straży małżeńskiej wierności: ,,Każdy, kto oddala swoją żonę (…) naraża ją na cudzołóstwo” (Mt 5, 32). Fałszywa przysięga ma swoje źródło w zakłamaniu człowieka. Znów nie chodzi tu tylko o dość rzadką sytuację świadczenia przed trybunałem, gdy przysięga się „mówić prawdę i tylko prawdę”. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5, 37). Człowiek prawdy nie potrzebuje przysięgać, aby być wiarygodnym. Łamie przykazanie ten, kto dostosowuje prawdę do siebie, a nie siebie do prawdy. Korzenie ludzkiego zakłamania tkwią w pysze. Człowiek posługuje się nieprawdą, gdy z lęku o swój prestiż nie chce objawić innym swoich myśli, pragnień, czynów. Ofiarą tego lęku padł kiedyś Piotr apostoł i doświadczył boleśnie, czym jest wewnętrzne zafałszowanie. Czasem ktoś kłamie, bo chce pokazać siebie w lepszym świetle, niż jest w rzeczywistości. Innym razem kłamstwo jest ceną dobrego interesu. Nie zabiłem; nie cudzołożyłem, nie przysięgałem… „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5, 20). Sprawiedliwość uczniów Chrystusa to odpowiedzialność za dar życia, za osobową godność, za wierność miłości, za prawdę… Odpowiedzialność jest miarą chrześcijańskiego radykalizmu. Uczeń Chrystusa nie może być minimalistą, który pyta: czy to już grzech, czy też jeszcze nie? Kto chce wejść do Jego królestwa musi pytać: czy moje postępowanie jest wyrazem odpowiedzialności za obraz Boga, który noszę w sobie? Bóg jest Życiem, Miłością i Prawdą. Kto żyje w Bogu, zachowa przykazania i wejdzie do Jego królestwa.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Josh Applegate/Unsplash.com