Francuski dominikanin Yves Congar był w Polsce na początku czerwca 1966 r. Wizyta trwała dziesięć dni. Teolog przyjechał na zaproszenie środowiska inteligencji katolickiej z Warszawy i Krakowa. Odwiedził również Laski, Lublin i obóz w Auschwitz-Birkenau. Przy tej okazji Congar złożył wizytę kard. Wyszyńskiemu, z którym wcześniej kilka razy rozmawiał podczas Soboru Watykańskiego II w Rzymie (1962-1965).
Kardynał przyjął go w swojej rezydencji 3 czerwca. Nie było świadków rozmowy. Istnieją dwie archiwalne notatki z jej przebiegu: kilka zdań zapisanych przez Prymasa w jego „Pro memoria” oraz dłuższy opis w notatniku Congara.
Rozmowa w dużej mierze dotyczyła Vaticanum II. Wyszyński krytycznie ocenił kroniki soborowe sporządzane przez Congara dla francuskiej prasy. Zarzucił teologowi m.in. to, że w swoich relacjach przemilczał jego soborowe wystąpienie dotyczące dialogu Kościoła z marksistami, czy też nie doceniał kwestii ogłoszenia Maryi, Matką Kościoła, o które zabiegali polscy biskupi oraz ich stanowiska w sprawie dokumentu o wolności religijnej. „Z tych pominięć widać, że o. Congar był usposobiony nieżyczliwie do pracy biskupów polskich na soborze i oświetlał je tendencyjnie” – zapisał w „Pro memoria” przy okazji tej wizyty.
Kardynał przestrzegł dominikanina przed kontaktami z ludźmi związanymi z „Pax” czy tygodnikiem „Za i Przeciw”. Wyraził także swoją rezerwę wobec katolickich intelektualistów ze środowisk „Więzi” i „Znaku”. Podkreślił, że te dwa środowiska w kontaktach z komunistami popadają w oportunizm. Radził Congarowi, by udał się na Jasną Górę, ponieważ tam „się wszystko rozgrywa: walka mistyczna i nadprzyrodzona” – jak zanotował słowa Prymasa francuski dominikanin.
Congar zrozumiał, że kard. Wyszyński „sytuuje się w ramach obrony wolności Kościoła”, że zależy mu, by Kościół jako instytucja przetrwał i realizował swoją nadprzyrodzoną misję. Dominikanin w rozmowie z Prymasem zwracał uwagę na wymiar ideowy chrześcijaństwa i na znaczenie relacji personalnych ludzi wierzących z pluralistycznym społeczeństwem, na konieczność zdobywanie „przyczółków” w intelektualnym dialogu Kościoła ze światem współczesnym.
Z pałacu „na Miodowej” Congar wyszedł z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony był „przygnieciony” krytyką, ale także był pod wrażeniem osobowości Prymasa. Zanotował, że jego osoba „promieniuje siłą”, że „posiada wielki autorytet”, „uosabia Polskę, katolicką wiarę”. Dla niego „naród jest przede wszystkim katolicki”, a on spełnia w nim rolę „interrexa”. Wyszyński stawia na religijność ludową i maryjną oraz na masowe wydarzenia religijne, które także stanowią wyraz sprzeciwu politycznego wobec komunizmu. Francuski teolog dostrzegł, że inteligencja katolicka nie cieszyła się zaufaniem Prymasa.
W trakcie odbywanych dalej spotkań i prowadzonych rozmów, dominikanin zauważył, że intelektualiści katoliccy nie odnajdywali się w pełni w ludowej religijności. Rozumiał, że w wizji Kościoła, którą reprezentował Wyszyński, trudno im było znaleźć miejsce na pluralizm w wyrażaniu katolickiej wiary, jakiego oni szukali w Kościele, zwłaszcza po soborze. Mogli czuć się w takiej sytuacji niedocenieni.
Pomimo tego, że wybitny teolog podzielał troskę polskich intelektualistów, to jednak radził im, by zachowali „lojalność” wobec hierarchii kościelnej, ponieważ ona jest „gwarantem przetrwania wiary i zachowania jedności Kościoła”. Kardynał Wyszyński był dla francuskiego dominikanina symbolem Kościoła „twierdzy”, którą trzeba obronić. Congar porównał Prymasa do św. Tomasza Becketa (1118-1170), angielskiego biskupa, który sprzeciwił się władcy Henrykowi II.
Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego potwierdza, że był on mężem opatrznościowym na trudne lata komunizmu, że musiał mocną ręką prowadzić polski Kościół i zdecydowanym głosem wskazywać drogę wiernym. Rolę tę dostrzegł i docenił Yves Congar, mimo iż nie cieszył się szczególną sympatią Prymasa. Jednemu i drugiemu chodziło o dobro Kościoła. Reprezentowali jednak różne doświadczenie historyczne, teologiczne i pastoralne.
Podsumowując warto przytoczyć wypowiedź kard. Karola Wojtyły, który stwierdził w 1971 r., że „kardynał Stefan Wyszyński jest w Kościele współczesnym wyrazem, wręcz symbolem, tej właśnie historycznej próby, w której Kościół sprawdza swoje siły”. Sprawdza je w podwójny sposób: jako „znak sprzeciwu” wobec przejawów zła i jako moc wprowadzania Ewangelii w codzienne życie ludzi, „o sile Kościoła stanowi stopień przyjęcia Ewangelii i zakorzenienia się jej w życiu ludzi i ludów każdej epoki”. W świetle tych słów lepiej rozumiemy, że aktualność przesłania kard. Wyszyńskiego trzeba szukać w jednym i drugim wymiarze „sprawdzania sił Kościoła”. Będąc znakiem sprzeciwu, Kościół jest znakiem zbawienia i nadziei na pojednanie.
Ks. Andrzej Dobrzyński
Fot. Instytut Prymasa Wyszyńskiego