W dzisiejszej Ewangelii dwukrotnie padają słowa: „Słyszeliście, że powiedziano…, a ja wam powiadam”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Jezus przeciwstawia swoje nauczanie prawu moralnemu Starego Testamentu. W rzeczywistości je uzupełnia, pogłębia, udoskonala.
Zasada „oko za oko, ząb za ząb” reprezentowała suchą sprawiedliwość, nakręcała spiralę przemocy. „Nastawienie policzka” nie polega na prostym przyzwoleniu na pogwałcenie własnej godności, na masochizmie, lecz na położeniu tamy przemocy, złu, braku szacunku dla drugich.
Jezus uderzony w policzek podczas sądu nad nim, nie nadstawił drugiego policzka, lecz do sługi arcykapłana zwrócił się w słowach: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Przemocy przeciwstawił siłę moralną. Obnażył zło i niesprawiedliwość tych, którzy Go sądzili. Wskazał, że złu trzeba przeciwstawić siłę dobra.
Dobro jest wymagające. Potrzebuje wyrzeczenia się nawet tego, co słusznie posiadamy, jak tunikę, szatę, czas, pieniądze. Dobro polega na trosce o drugiego człowieka, o jego wyzwolenie ze kajdan zła i nienawiści.
Dlatego też sprawdzianem naszej wiary jest miłość, a w sposób szczególny miłość nieprzyjaciół. Jest to trudne wyzwanie, bo tyle argumentów podpowiada, by zastosować zasadę „oko za oko”, by pozostać na płaszczyźnie suchej sprawiedliwości. Tymczasem jako chrześcijanie idziemy za Jezusem, który przebaczył swoim oprawcom, który objawił Boga jako Ojca wszystkich ludzi. W końcu już w Starym Testamencie wskazano drogę „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz”. Jezus uszczegółowił to wskazanie przez podkreślenie, że chodzi w tym również o nieustanne doskonalenie moralne. Na tej drodze przykazanie miłości nieprzyjaciół pozostanie zawsze wyzwaniem, niełatwym i istotną próbą dla naszej wiary.
Ks. Andrzej Dobrzyński
Fot. Adam Hornyak/Unsplash.com