Święto dzisiejsze jest świętem wielkiej antycypacji: antycypuje ono Paschę. Poprzez teksty i znaki liturgiczne znajdujemy w nim, jakby w uroczystej mesjańskiej zapowiedzi, wszystko, co miało się wypełnić u końca misji Jezusa poprzez Tajemnicę paschalną. Wszyscy obecni w tym dniu w świątyni jerozolimskiej są świadomymi świadkami tej nadchodzącej Paschy Nowego Przymierza, wydarzenia bliskiego już w tajemniczym Dziecięciu — wydarzenia, które miało nadać pełnie nowe znaczenie wszystkiemu. Bramy świątyni otwierają się w kierunku. Przedziwnego Króla, który „przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34). W tej chwili nic nie zapowiada Jego królewskości. Niemowlę to w czterdziestym dniu od swego narodzenia jest raczej zwyczajnym dzieckiem, dzieckiem ubogich rodziców. Najbliżsi wiedzą, że to dziecko narodziło się w stajni pod Betlejemem. Pamiętają również niezwykłe śpiewy oraz przybycie pasterzy. Ale skąd mogą wiedzieć, nawet ci najbliżsi — Maryja i Józef, że to dziecko ma przygarnąć potomstwo Abrahamowe według słów Listu do Hebrajczyków, że to dziecko, Ono jedno, jest wobec Boga jedynym Arcykapłanem dla przebłagania za grzechy ludu (por. Hbr 2,16-17)?
W rzeczywistości ofiarowanie tego dziecięcia w świątyni jerozolimskiej jako jednego z pierworodnych synów rodzin izraelskich jest tego znakiem; jest zapowiedzią wszystkich doświadczeń i cierpień, wszystkich cierpień i prób, którym On sam się podda, ażeby przyjść z pomocą ludzkości, tym ludziom, którzy tyle razy w ciągu życia bywają poddawani twardym próbom. On bowiem, miłosierny, jedyny i wieczny Kapłan Nowego i nienaruszalnego Przymierza Boga z ludzkością ma objawić miłosierdzie Boga samego. Ma objawić Ojca, który „tak (…) umiłował świat” (por. J 3,16). On jest światłością na oświecenie wszystkich, w każdej epoce dziejów świata. Ale też przez to jest Chrystus w każdej epoce dziejów „znakiem, któremu sprzeciwiać się będą” (por. Łk 2,34). Zaś Maryja, która w tej chwili przynosi Go w ramionach jako młoda matka, stanie się w sposób szczególny uczestniczką Jego cierpień. Duszę Dziewicy przeniknie miecz, a to Jej współcierpienie z Odkupicielem ma służyć objawieniu prawdy w ludzkich sercach (por. Łk 2,35). Tak więc świątynia jerozolimska staje się widownią mesjańskiego wydarzenia. Po nocy betlejemskiej jest to pierwsze tak wymowne objawienie tajemnicy Bożego Narodzenia. Objawienie to zaś przychodzi jak gdyby z głębi Starego Przymierza. Kim bowiem jest Symeon, którego natchnione przez Ducha Świętego słowa rozbrzmiewają pod sklepieniami świątyni jerozolimskiej? Jest jednym z tych, którzy „wyczekiwali pociechy Izraela”, a oczekiwanie ich było pełne niezłomnej wiary (por. Łk 2,25). Symeon żył tą pewnością, że nie zazna śmierci, dopóki nie ujrzy Mesjasza Pańskiego. Tę pewność miał od Ducha Świętego (por. Łk 2,26).
Jan Paweł II, Homilia na święto Ofiarowania Pańskiego, 2 luty 1994 r.
Por. JPII, Homilie na niedziele i święta, red. P. Ptasznik, Kraków 2006, s. 703-704.