Z rzymskiego więzienia pisał św. Paweł do wiernych Kościoła w Kolosach: „Jeśliście (…) razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. (…) Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu” (Kol 3, 1.3). Dziś liturgia Kościoła skierowuje te słowa do wszystkich wierzących, przypominając, że tajemnica Chrystusowej śmierci i zmartwychwstania dotyczy bezpośrednio każdego i każdej z nas. Stojąc wobec pustego grobu Pana, słyszymy w duszy ich echo: Umarliście… – powstaliście z martwych… Może rodzić się pytanie: Jak to stwierdzenie może być prawdziwe? Przecież dzięki Bogu cieszymy się życiem! Żyjemy! Jak mogliśmy powstać z martwych, jeśli wpierw nie umarliśmy?
Nie o naszym życiu ziemskim mówi Apostoł, ani też o śmierci, która czeka nas, gdy nasz czas się wypełni. W naszej ludzkiej rzeczywistości są dwa rodzaje życia i śmierci. Człowiek przychodzi na świat ku radości rodziców, rozwija się, liczy lata do siedemdziesięciu albo osiemdziesięciu, starzeje się, umiera. Zatrzymują się wszystkie procesy życiowe, dusza opuszcza ciało, przychodzi koniec ziemskiej egzystencji. To życie i śmierć w wymiarze biologicznym. Istnieje jednak inne życie: duchowe. Żyją w jakimś zakątku duszy ideały, wartości, cnoty, w końcu wiara – tajemnicza świadomość Boga i Jego miłości. To życie także może się skończyć. Istnieje śmierć duchowa. Jej przyczyną jest grzech. Jest to sytuacja tragiczna. Zbuntowany człowiek odpowiada na Bożą miłość: „Nie!” – i odchodzi oddalając się od Boga w cień zła. Jak kwiat bez słońca, tak dusza bez Boga umiera. Człowiek egzystuje, ale nie żyje. Jak ślepy nie może powrócić do Światła bez pomocy Bożej łaski.
Dziś radujemy się świętując dzień, w którym każdy rodzaj życia osiąga swoją pełnię i każdy rodzaj śmierci znajduje swój kres. Dziś wschodzi Słońce, które rozświetla każdy mrok, niosąc energię życia dla wszystkich – Jezus Chrystus, Boży Syn, umarły i zmartwychwstały raz na zawsze. On poniósł wpierw na krzyż naszą śmierć cielesną. Umarł, aby ludzka śmierć fizyczna miała swój sens; by nie oznaczała już więcej końca, ale przejście z rzeczywistości niedoskonałej do szczęśliwego życia wiecznego w Bogu. Ofiarował też swoje życie za duchowe życie tych wszystkich, którzy stracili je na krętych drogach grzechu.
Zmartwychwstały Chrystus otwiera oczy ślepych i wskazuje im drogę powrotu do Boga ożywiciela. On zwyciężył grzech, aby człowiek mógł być święty, jak święty jest jego Ojciec w niebie. Zmartwychwstały Chrystus przynosi nam łaskę, która uwalnia nasze dusze z niewoli zła. Pełni radości wchodzimy z Nim w tajemnicę śmierci dla grzechu i nowego życia w Bogu. Wczoraj, w liturgii Wigilii Paschalnej, przypomnieliśmy sobie nasz chrzest. Wspominając to wydarzenie, zdajemy sobie sprawę, że właśnie w tej tajemnicy umarliśmy – zostaliśmy włączeni w śmierć Syna Bożego. Ojcowie Kościoła chętnie upatrywali w chrzcielnym zanurzeniu w wodzie symbol śmierci. Jest to jednak śmierć, która prowadzi do życia. Od tej chwili żyjemy nowym życiem – życiem dzieci Bożych, życiem braci Chrystusa, z którym już teraz zmartwychwstaliśmy w wierze i nadziei.
Z tego sakramentalnego udziału w zmartwychwstaniu Chrystusa pochodzi nasza godność i zobowiązanie. Św. Paweł napomina: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy (…). I bądźcie wdzięczni!” (Kol 3, 12-15). Dziękując dziś Bogu za odkupieńcze dzieło Jego Syna, podejmujemy wezwanie, by na co dzień żyć zmartwychwstaniem.
Niech nie przeraża nas ani tajemniczość tego wymagania, ani jego wielkość. Chrystus nie pozostawia nas samymi. On wychodzi nam na spotkanie – zmartwychwstały, chwalebny. Niesie w swoich dłoniach ze śladami po gwoździach owoce swojej śmierci i zmartwychwstania: wolność od grzechu i możliwość doskonałego zjednoczenia z Nim. Niesie te owoce nie tylko dziś – raz do roku – ale zawsze, abyśmy mogli przyjąć je z wiarą i miłością, i żyć pełni radości, silni mocą Boga, jaśniejący jak lustro odbijające promienie słońca, które oświetla i rozpala stygnące serca tych, którzy umierają w mroku. On przychodzi z darem Ducha Świętego, który uzdalnia nas do zrozumienia w wierze paschalnego misterium i do pełnego korzystania z jego owoców.
Na co jeszcze czekamy? Biegnijmy do pustego grobu z sercami otwartymi (nie jak faryzeusze, ale jak umiłowani uczniowie). Wejdźmy, zobaczmy i uwierzmy! Tą wiarą żyjmy w każdym momencie naszej codzienności. Nieśmy wielkie świadectwo naszej wiary innym. Wypełniajmy nasze życie z Jezusem, umierając dla tego świata, abyśmy żyli z Nim na wieki.
Ks. Paweł Ptasznik
Fot. Bruno van der Kraan/Unsplash.com